Przyspieszenie wzrostu gospodarczego, redukcja deficytu budżetowego, podniesienie płacy minimalnej oraz poprawa losu klasy średniej. To główne cele swego rządu jakie przedstawił prezydent USA w dorocznym orędziu o stanie państwa. Zgodnie z tradycją, długimi owacjami na stojąco amerykańcy parlamentarzyści przywitali prezydenta USA.

Reklama

Amerykański prezydent przekonywał, że Stany Zjednoczone przezwyciężyły kryzys. Nasze firmy stworzyły 6 milionów miejsc pracy. Kupujemy najwięcej amerykańskich aut od 5 lat a najmniej ropy z zagranicy od 20 lat. Obama mówił też o ożywieniu na rynku nieruchomości i dużych wzrostach na giełdzie. Możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem, że nasze państwo jest silne. Prezydent USA zwrócił jednak uwagę, że korzyści z poprawy sytuacji gospodarczej odnieśli przede wszystkim bogaci Amerykanie oraz wielkie korporacje.

Zadaniem naszego pokolenia jest ponownie uruchomić motor naszej gospodarki czyli prosperująca klasę średnią. Obama przyznał, że Ameryka musi nadal ograniczać deficyt budżetowy. Powinna jednak również inwestować w edukację i technologię. Prezydent USA wezwał również Kongres do podniesienia płacy minimalnej z 7 dolarów 25 centów do 9 dolarów za godzinę.



Głównym punktem wystąpienia Baracka Obamy dotyczącym polityki zagranicznej była wojna w Afganistanie. Dziś mogę ogłosić, że w ciągu roku kolejne 34 tysiące amerykańskich żołnierzy powróci do domu, a do końca przyszłego roku wojna w Afganistanie się zakończy. Obama wyraził przekonanie, że obecna Al-Kaida jest „cieniem” organizacji jaką była przed laty, choć powstają nowe grupy terrorystyczne. Jednak aby odpowiedzieć na to zagrożenie nie musimy wysyłać dziesiątek tysięcy naszych córek i synów by okupowali inne państwa.



Prezydent USA wezwał Iran by poszedł droga negocjacji a nie konfrontacji i skrytykował północnokoreańskie próby jądrowe. Prowokacje takie jak wczoraj tylko zwiększą izolację Korei. Stoimy ramię w ramię z sojusznikami, wzmacniamy obronę przeciwrakietową i przewodzimy wysiłkom zmierzającym do stanowczej reakcji na zagrożenia mówił prezydent USA. Obama zapowiedział, że będzie rozmawiał z Rosją na temat redukcji arsenałów jądrowych. Zadeklarował też swoje przywiązanie do bezpieczeństwa Izraela, co kongresmani nagrodzili długimi brawami.