W rozmowie z agencją Disability News Service, która specjalizuje się w problemach osób niepełnosprawnych mówi, że skoro zdeformowane zwierzęta są zabijane zaraz po przyjściu na świat, to powinno się tak postępować także, kiedy mowa jest o chorych dzieciach.
Jeśli rolnicy mają zniekształconego baranka o dwóch głowach i pięciu nogach, to się go zwyczajnie pozbywają. Zabijają go i po kłopocie - uważa 68-letni polityk.
Argumentuje przy tym, że nie widzi sensu wydawania pieniędzy na utrzymanie niepełnosprawnych dzieci, bo w ten sposób można zaoszczędzić na wydatkach.
Na odzew opinii publicznej nie trzeba było długo czekać - cześć stowarzyszeń żąda dymisji radnego. Collin Brewer twierdzi, że nie chciał nikogo obrazić. Policja już wszczęła postępowanie w tej sprawie.
W 2011 roku Brewer podczas imprezy charytatywnej zorganizowanej na rzecz chorych dzieci, dowodził, że należy je uśmiercać, gdyż kosztują radę miejską za dużo.