Ani problemy z hamulcami, ani awaria lokomotywy - sam maszynista odrzucił podczas wieczornych zeznań obie te hipotezy. Przyznał, że wszystko działało bez zarzutów i przyczyn katastrofy nie można dopatrywać się w usterkach technicznych.

Reklama

Mężczyzna przyznał, że się zagapił i myślał, że do zakrętu zostało jeszcze wiele kilometrów. Kiedy się zorientował, było już za późno. Garzon został zwolniony z aresztu.

Musiał jednak oddać paszport i co tydzień będzie stawiał się w budynku sądu. Zgodnie z kodeksem karnym, za nieumyślne spowodowanie śmierci grożą mu 4 lata pozbawienia wolności i zawieszenie w prawach do wykonywania zawodu na okres od trzech do sześciu lat.