Więzienia w USA pękają w szwach. Za kratkami żyje 2,4 mln ludzi, prawie co setny mieszkaniec USA. Popularny jest pogląd, że te statystyki to efekt zbyt surowego systemu wymierzania kar. Swoim nazwiskiem firmuje go również prokurator generalny Eric Holder, który przekonuje Waszyngton do zmian m.in. poprzez łagodniejsze traktowanie przestępstw związanych z narkotykami.
Zjawisko pękającego więziennictwa jest wynikiem wcielania w życie polityki "bezwzględności dla narkotyków" (ang. tough on drugs). Jej ukoronowaniem była ustawa o reformie wyroków z 1984 r., która nałożyła na sędziów obowiązek skazywania przestępców narkotykowych na minimum pięć lat za uprawę marihuany i minimum 10 lat za posiadanie więcej niż 5 gramów cracku (sproszkowanej kokainy).
Jednocześnie ustawa odebrała tego typu więźniom szansę na przedwczesne zwolnienie i nakazywała wsadzać ich z powrotem za kratki już po pierwszym kolejnym wykroczeniu popełnionym po wyjściu z więzienia. W federalnych zakładach karnych liczba skazanych za przestępstwa narkotykowe zwiększyła się o 800 proc. z 36 tys. w 1986 r. do 219 tys. obecnie. Liczba zakładów karnych od tamtej pory podwoiła się (z 900 do ponad 1,8 tys. - dane biura statystyki Departamentu Sprawiedliwości).
W Kalifornii, gdzie problem przeludnienia więzień jest największy, na jedno miejsce przypada dziś prawie dwóch skazanych. W odpowiedzi na protesty obrońców praw człowieka Sąd Najwyższy nakazał w ubiegłym miesiącu władzom stanu „znaleźć sposób”, by do przyszłego roku zwolnić 10 tys. skazańców. Zwiększa się liczba stanów - obecnie jest ich już 17 - które nie czekają na ruch Kongresu i same zmieniają prawo, by odciążyć więzienia.
Reklama
Prokurator Holder ma duże szanse na przeprowadzenie swojej reformy. - W ostatniej dekadzie zmieniło się nastawienie Amerykanów do narkotyków, co najdobitniej sygnalizuje zeszłoroczna legalizacja marihuany w Kolorado i Waszyngtonie - mówi DGP Eric Sterling, prezes Fundacji ds. Wymiaru Sprawiedliwości Kryminalnej w Maryland. - Poza tym ludzie czują się dziś bezpieczniejsi. Przestępczość na ulicach spadła w ciągu 40 lat o 70 proc., stąd refleksja, że diler narkotyków nie jest recydywistą, którego trzeba skazywać. Polityków do reformy motywuje czynnik finansowy: koszt utrzymania więźnia to średnio 45 tys. dol. rocznie - dodaje.