Miał pokonać Atlantyk, ale pokonały go problemy techniczne. Amerykański podróżnik musiał przerwał swój ekscentryczny lot z USA do Europy. Wczoraj Jonathan Trappe przyczepił do pontonu 370 wielkich kolorowych balonów wypełnionych helem i przy triumfalnej muzyce oraz dźwiękach amerykańskiego hymnu, wystartował z bazy w stanie Maine na północnym wschodzie kraju.
Z dołu jego balony wyglądały jak kula z posklejanych landrynek. Do Europy miał przylecieć w ciągu niecałego tygodnia. Musiał jednak awaryjnie lądować, zanim jeszcze znalazł się nad Atlantykiem. Na Facebooku napisał, że nad Nową Fundlandią miał kłopoty techniczne, które uniemożliwiły dalszy lot. Jonathan Trappe, informatyk z Karoliny Północnej, dodał, że nic mu się nie stało, ale jego marzenia i dwa lata przygotowań legły w gruzach.