Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka sugeruje, że rosyjska firma "Urałkalij", produkująca nawozy potasowe, jest bankrutem. "Urałkalij" do niedawna był partnerem biznesowym "Biełaruśkalij" - białoruskiego producenta nawozów. Jednak ostatnio drogi obu przedsiębiorstw się rozeszły.

Reklama

Prezydent Łukaszenka podczas narady rządowej w Mińsku oznajmił, że istnieje informacja o tym, iż "Urałkalij" ma 12 miliardów dolarów zobowiązań i tylko 2 miliardy dolarów na plusie. Prezydent Białorusi stwierdził, że jeśli to okaże się prawdą, będzie to oznaczało, iż "Urałkalij" przekazuje nieprawdziwe dane o swojej sytuacji finansowej. Dlatego polecił odpowiednim organom, aby skontaktowały się z giełdami w Londynie i Moskwie, gdzie jest notowane "Urałkalij", aby ostrzegły o tym oba parkiety.

Białoruski przywódca nie wykluczył przy tym ekstradycji do Rosji Władysława Baumgertnera - dyrektora generalnego "Urałkalij", aresztowanego na Białorusi pod koniec sierpnia. Jest on podejrzewany o spowodowanie poważnych strat w białoruskim budżecie. Według Łukaszenki, związany z tym skandal nie powinien wpłynąć nie tylko na kontakty między Białorusią i Rosją, ale też na relacje między prezydentami obu państw.