Rosyjskie służby nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego nie mają zastrzeżeń do jakości naszych produktów, jednak inspektorów niepokoi wykorzystywanie polskich firm do przewozu kontrabandy z innych krajów.
Według Oniszczenki, przez Polskę przewozi się na dużą skalę produkty, które nie odpowiadają deklarowanym normom. W opinii szefa rosyjskich służb sanitarnych, ten kryminalny proceder polega na tym, że pod etykietami różnych krajów trafia do Polski żywność niewiadomego pochodzenia, która następnie wysyłana jest na Białoruś i dalej do Rosji.
Informacje przekazane przez Oniszczenkę nie są zaskoczeniem. O takich nieuczciwych eksporterach mówił kilka dni temu w Moskwie wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk. Ten proceder nie jest uprawiany na terenie naszego kraju, towar mógł zostać podmieniony gdzie indziej. Tą sprawą zajmuje się już polska prokuratura - oświadczył polski wiceminister.
Dodał, że wprowadzono dodatkowe środki kontroli, polegające na tym, że certyfikowani lekarze weterynarii są obecni przy załadunku towarów na eksport do Rosji. W opinii Tadeusza Nalewajka, nie ma groźby wprowadzenia przez Rosjan embarga na polską żywność.