Pożary w Australii ciągle groźne. Akcję ratunkową utrudnia upał i brak deszczu. Ponad trzy tysiące strażaków usiłuje pokonać pożary buszu w Nowej Południowej Walii. Wysoka temperatura i silny wiatr sprzyjają płomieniom. Spośród 71 pożarów prawie połowa jest niekontrolowana. Gorzej już być nie może - powiedział Shane Fitz Simmons ze straży pożarnej i dodał: Wiatr wiejący z prędkością 70 kilometrów na godzinę jest poważnym wyzwaniem.

Reklama

Najnowsze doniesienia mówią o podmuchach jeszcze silniejszych. W zagrożonym rejonie Blue Monutains niedaleko Sydney trochę popadało, ale drobna mżawka niczego nie zmieni - mówią eksperci. W ciągu ostatniego tygodnia w Nowej Południowej Walii spłonęło dwieście domów.