Chodzi o rozmowę byłej premier z deputowanym Partii Regionów Nestorem Szufryczem, do której miało dojść 8 marca. Pojawiła się ona w jednym z międzynarodowych serwisów video. Można było się z niej dowiedzieć, że Julia Tymoszenko jest gotowa do radykalnych działań w sprawie Krymu.
- Ja sama jestem gotowa wziąć automat i strzelić temu draniowi [Putinowi - red.] w łeb. Pozabijać ich, razem z ich przywódcą - słychać na nagraniu.
Julia Tymoszenko miała też mówić o użyciu broni jądrowej wobec 8 milionów Rosjan mieszkających na Ukrainie. Była premier przyznała, że rzeczywiście rozmawiała z Nestorem Szufryczem i zaprzeczyła tylko swoim słowom o mniejszości rosyjskiej.
Podkreśliła, że jest to montaż, za który odpowiada rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. Polityk przeprosiła przy tym za słownictwo.
- Mimo całego sprzeciwu dla działań Rosji na Krymie i mimo wszelkich - nawet fundamentalnych - różnic opinii, istnieją granice języka i myśli, których nie wolno przekraczać. Wizje przemocy i fantazje o przemocy w oczywisty sposób wychodzą daleko poza te granice - powiedział rzecznik niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, Steffen Seibert.
- Istnieją granice języka. Wizje przemocy i fantazje o niej wychodzą poza nie - dodał.