Jeden z ukraińskich żołnierzy znajdujących się w helikopterze zestrzelonym przez prorosyjskich separatystów przeżył. Mężczyzna jest w stanie ciężkim. 12 jego kolegów zginęło. Biuro prasowe Gwardii Narodowej informuje, że ofiary to jej żołnierze oraz funkcjonariusze oddziału specjalnego MSW. Wśród nich - dowódca grupy zajmującej się przygotowaniem żołnierzy Gwardii, generał Serhij Kulczycki. Wojsko informuje, że bojówkarze, którzy strzelali do helikoptera, zostali później zabici w akcji odwetowej.
- 14 naszych żołnierzy zginęło, wśród nich był generał Kulczycki - powiedział Ołeksandr Turczynow. Dodał, że separatyści użyli przenośnego ręcznego zestawu przeciwlotniczego. Rada Narodowa uczciła pamięć zabitych minutą ciszy.
Rzecznik separatystów powiedział rosyjskim agencjom, że maszyna została zestrzelona w wyniku poważnych walk, jakie mają miejsce na południowych obrzeżach Słowiańska. Według jego słów, zapaliło się kilka domów. Tymczasem w okolicy miejsca, gdzie spadł śmigłowiec, trwa intensywna wymiana ognia.
To jedna z największych liczb ofiar po stronie ukraińskiej od kwietnia, gdy separatyści rozpoczęli działania we wschodniej Ukrainie.
Od rana z okolic Słowiańska i Kramatorska nadchodzą informacje o trwających tam walkach. Po mieście krążą karetki, którymi prawdopodobnie przemieszczają się bojówkarze. Ostrzeliwują oni ukraińskie pozycje z dzielnic mieszkalnych, wykorzystując mieszkańców jako żywe tarcze i licząc na to, że wojskowi nie odpowiedzą ogniem. Władze w Kijowie wielokrotnie zapewniały bowiem, że będą starały się za wszelką cenę unikać ofiar wśród cywilów.