Decyzja o zaostrzeniu sankcji ma być opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej dopiero za kilka dni.
To pozwoli na ocenę, czy zawieszenie broni na Ukrainie jest przestrzegane i wdrażany jest plan pokojowy - napisał w oświadczeniu szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Jeśli Unia będzie miała dowody na to, że Rosja wypełnia warunki rozejmu, sankcje nie wejdą w życie. Jednak nie takie miały być początkowo ustalenia.
W poniedziałek państwa członkowskie miały zaakceptować zaostrzenie sankcji wobec Rosji, które w piątek uzgodnili ambasadorowie, a jutro miały one wejść w życie. Wydawało się, że będzie to tylko formalność, ale pojawiły się zastrzeżenia. Argumentowano, że skoro ogłoszono zawieszenie broni, Unia nie powinna zaogniać jeszcze bardziej sytuacji i zaostrzać sankcji. Trudno było ustalić, które państwo wyraziło wątpliwości.
W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że kraje podejrzewane o zastrzeżenia, czyli Finlandia, Słowacja, Czechy, Cypr i Węgry obwiniają się wzajemnie. Choć wydaje się, że to Helsinki zgłaszały najwięcej wątpliwości. W końcu wybrano wyjście kompromisowe. Jest zgoda na zaostrzenie sankcji i... wejdą one w życie lub nie, w zależności od przebiegu wydarzeń na Ukrainie. A jeśli chodzi o przyjęte restrykcje, to Unia chce, by trzy największe firmy naftowe miały ograniczony dostęp do rynków kapitałowych. Wprowadzony ma być zakaz świadczenia usług przez unijne firmy przy wydobyciu ropy ze złóż arktycznych.
Sankcje przewidują też wstrzymanie eksportu produktów i technologii cywilnego, oraz wojskowego zastosowania. Natomiast czarna lista z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami finansowymi ma być rozszerzona o 24 osoby.