Można w tej chwili mieć wrażenie, że im gorsza staje się sytuacja gospodarcza Rosji, tym ton Putina staje się ostrzejszy. Istnieje ryzyko jego ucieczki do przodu - twierdzi francuski politolog w rozmowie z RMF FM. Dominique Moisi uważa, że rosyjski prezydent będzie chciał odwrócić uwagę swych rodaków od problemów ekonomicznych, przez zwrot ku nacjonalizmowi. To może prowadzić do rosyjskich prowokacji wobec Polski.
Czy to może oznaczać także groźbę wojny? Zagrożenie zbrojne byłoby naprawdę katastrofalnym scenariuszem. Miejmy nadzieję, że nie stanie się on prawdopodobny. Nie można go całkowicie wykluczyć, ale nie zapominajmy, że zimna wojna jest głownie wojną nerwów - wyjaśnia Francuz. Co więc radzi? Polska musi dawać do zrozumienia Moskwie, że są granice rosyjskiego rewizjonizmu, które są nieprzekraczalne. Jednocześnie jednak powinna zachować zimną krew i dbać o poparcie sojuszników, by uniknąć groźby izolacji w Unii Europejskiej - stwierdza.
Jednocześnie uważa, że kluczowym do rozwiązania konfliktu jest stanowisko Niemiec. Jeśli bowiem kraj tak mocno powiązany z Rosją gospodarczo, idzie na wojnę ekonomiczną z Moskwą, to inne kraje nie mogą zajmować łagodniejszego stanowiska.
ZOBACZ TAKŻE: Zachodni dziennikarze; To rosyjscy oficerowie strącili malezyjskiego boeinga>>>