Prorosyjscy separatyści z Donbasu nie muszą martwić się o rachunki za gaz. Możliwe, że zapłacił już za nie Kijów. Rosyjski Gazprom poinformował, że zaczął pompować paliwo dla Donbasu przez dwie stacje na terenach kontrolowanych przez rebeliantów. Szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że dostawy odbywają się na podstawie umowy z... Kijowem, która przewiduje, że Ukraińcy za paliwo płacą z góry. Miller oznajmił, że do Donbasu będzie pompowane 12 milionów metrów sześciennych gazu dziennie.
Naftohaz z powodu zniszczeń infrastruktury wstrzymał wczoraj dostawy gazu do Donbasu. Operator gazociągów Ukrtransgaz jest gotowy do ich naprawy, jeśli ustaną działania wojenne. Po zatrzymaniu dostaw, premier Rosji Dmitrij Miedwiediew polecił Ministerstwu Energetyki i koncernowi Gazprom opracowanie planu dostaw surowca na tereny kontrolowane przez separatystów. Według pierwszych doniesień, miała to być pomoc humanitarna. Obecna umowa między Rosją a Ukrainą, podpisana w październiku zeszłego roku w Berlinie przy udziale przedstawicieli Unii Europejskiej, obowiązuje do końca marca.
ZOBACZ TAKŻE: Walki pod Mariupolem. Rosną straty Ukraińców>>>