Rosjanie z wielką pompą świętowali Dzień Zwycięstwa. Kulminacyjnym momentem obchodów 70 rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, była parada wojskowa na Placu Czerwonym. To przed szesnastoma tysiącami żołnierzy Władimir Putin stwierdził, że hitlerowska awantura była straszną lekcją dla społeczeństw całego świata. Wtedy, w latach 30 ubiegłego wieku, oświecona Europa nie od razu dostrzegła śmiertelne zagrożenie w nazistowskiej ideologii.

Reklama

Prezydent Rosji nie wspomniał jednak o napaści Związku Radzieckiego na Polskę i aneksji Litwy, Łotwy oraz Estonii.

Wytykając Europie brak czujności nie przypomniał, że ZSRR przez wiele lat szkolił niemieckie kadry i aprowizował hitlerowską armię. Władimir Putin dziękując USA, Wielkiej Brytanii i Francji za wspólną walkę z hitlerowskimi Niemcami, nie pamiętał o Polsce, jedynym sojuszniku Armii Czerwonej, który wspólnie z nią zdobył Berlin.

Po zakończeniu parady wojskowej i wspólnym obiedzie z nielicznymi delegacjami zagranicznymi, Władimir Putin na czele 400 tysięcy rodaków przemaszerował przez Moskwę w ramach akcji "Nieśmiertelny Pułk", czcząc pamięć czerwonoarmistów, którzy polegli w II wojnie światowej. CZYTAJ WIĘCEJ>>>