James Holmes trzy lata temu wszedł do sali kinowej na przedmieściach Denver i otworzył ogień do widzów. Zabił 12 osób a ponad 70 ranił. Prokuratura postawiła mu 165 zarzutów morderstwa lub usiłowania morderstwa. Tyle razy sędzia ogłosił werdykt - winny. Sala w której przez godzinę odczytywano decyzję ławy przysięgłych wypełniona była przez rodziny zabitych oraz rannych i ich bliskich. Niektórzy mieli łzy w oczach. Inni po każdym stwierdzeniu - winny, potakiwali głowami w geście aprobaty. Oskarżony przyjął werdykt nie okazując emocji.
Podczas procesu obrońcy Jamesa Holmesa przedstawili opinie psychiatrów, że jest on niepoczytalny i że w chwili strzelaniny nie kontrolował swoich czynów. Prokuratorzy odpierali te argumenty dowodząc, że mimo, że był chory psychicznie, to starannie zaplanował masakrę. Po 12 godzinach obrad ława przysięgłych zgodziła się z argumentami prokuratury.