Wczoraj Patrycja była huraganem 5. kategorii - najsilniejszym, jaki kiedykolwiek zarejestrowano. Gdy "wkroczyła" na ląd, towarzyszył jej wiatr o prędkości 270 kilometrów na godzinę. Na szczęście huragan uderzył w słabo zaludnione tereny powodując mniejsze szkody niż się obawiano.
Patrycja wyrywała drzewa z korzeniami, powodowała podtopienia i osunięcia ziemi w górskich miejscowościach. Na razie nie ma jednak informacji o poważnych zniszczeniach.
Część turystów, których ewakuowano z miejscowości wypoczynkowej Puerta Vallarta, powróciła już do hoteli. Pełna ocena skutków żywiołu nie została jeszcze dokonana, ponieważ na zachodnim wybrzeżu Meksyku dopiero niedawno rozpoczął się dzień.
Najpoważniejsze zagrożenie już jednak minęło, ponieważ siła Patrycji znacznie osłabła i została ona zdegradowana do poziomu tropikalnego sztormu.