W czasie, kiedy lądował samolot przewożący polityków, do wyspy dopływała kolejna zdewastowana łódź pełna migrantów, którzy cudem jedynie dotarli bezpiecznie do brzegu.
Zaledwie kilka godzin wcześniej w okolicznych wodach utonęły trzy osoby. Na wyspie powiewają czarne flagi - trwa bowiem żałoba po migrantach, którzy stracili życie w ostatnich dniach, a do tragedii z ich udziałem dochodzi nieustannie.
Na Lesbos przebywa obecnie około piętnastu tysięcy migrantów. Skarżyli się oni politykom, że nie mają jak wydostać się z wyspy. Burmistrz Lesbos Spiros Galinos powiedział, że cieszy się, iż przedstawiciel Brukseli może wreszcie zobaczyć, co naprawdę dzieje się na wyspie i że nie jest to tym razem wyretuszowany obraz, jak to było podczas wizyty Kanclerza Austrii Wernera Faymana. - Za każdym razem bowiem, kiedy na Lesbos przyjeżdża ktoś z Unii Europejskiej, tureccy przemytnicy wstrzymują wysyłanie w morze łodzi z migrantami, aby nie było widać skali przestępstwa, do jakiego tu dochodzi - dodał burmistrz.
Do kolejnej tragedii doszło też rano u wybrzeży wyspy Kos, gdzie życie straciło dwoje dzieci migrantów.