Nagłe pogorszenie stosunków rosyjsko-tureckich to efekt zestrzelenia przez tureckie lotnictwo rosyjskiego bombowca Su-24. Turcy twierdzą, że znajdował się on w ich przestrzeni powietrznej i że przed zestrzeleniem wielokrotnie ostrzegali pilotów.
Rosjanie zapewniają jednak, że samolot znajdował się nad terytorium Syrii. Tam zresztą spadły jego szczątki. Obaj piloci zdołali się katapultować, jednak wylądowali na spadochronach na terenie kontrolowanym przez turkmeńskich bojowników. Ci twierdzą, że ich zastrzelili.
Jeśli Rosja zdecyduje się oficjalnie zabronić swoim obywatelom podróżowania do Turcji, może to okazać się gwoździem do trumny dla rosyjskiej branży turystycznej. Po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu pasażerskiego nad Synajem 31 października i śmierci 224 osób, Moskwa zakazała Rosjanom podróży do Egiptu.
Tymczasem właśnie Turcja i Egipt cieszyły się wśród przeciętnych rosyjskich turystów największą popularnością.