Nieprzewidziana sytuacja zaistniała na miejscu przechowywania korpusu reaktora białoruskiej elektrowni atomowej podczas przeprowadzania ciężkich prac jego przemieszczania w płaszczyźnie horyzontalnej - powiadomił przedstawiciel resortu agencję BiełTA, powołując się na generalnego podwykonawcę Atomstrojeksport. Wcześniej niezależne media białoruskie powiadomiły, że 10 lipca na budowie elektrowni, oddalonej 50 km od Wilna, doszło do upuszczenia reaktora podczas jego umieszczania w sekcji reaktorów w ramach próbnego montażu - ważący 330 ton agregat według tych doniesień upadł z wysokości 2-4 metrów.

Reklama

Ministerstwo podało, że obecnie trwa analizowanie zaistniałej sytuacji. Po wszechstronnym zbadaniu przez białoruskich specjalistów informacji dostarczonej przez Atomstrojeksport zostaną podjęte odpowiednie decyzje. Białoruska strona będzie się przy tym kierować przede wszystkim koniecznością bezwzględnego zapewnienia bezpieczeństwa budowanej elektrowni - oznajmił przedstawiciel resortu.

Atomstrojeksport oświadczył wcześniej, że rozpowszechniana w internecie informacja o rzekomej nadzwyczajnej sytuacji łączącej się z uszkodzeniem korpusu reaktora nie odpowiada rzeczywistości. Podwykonawca poinformował, że korpus reaktora znajduje się poza sekcją reaktorów i nie ma przeszkód, by został umieszczony w docelowym miejscu.

Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite zarzuciła we wtorek władzom Białorusi, że uchylają się od odpowiedzi na pytania o bezpieczeństwo i nie chcą wpuścić na teren elektrowni obserwatorów, co budzi zaniepokojenie Wilna. Powtarzające się jeden po drugim przypadki awarii świadczą o tym, że nasz niepokój był uzasadniony i dlatego Litwa nadal będzie starać się wraz ze społecznością międzynarodową wpłynąć na to, by spełnienie żądań dotyczących bezpieczeństwa zostało zagwarantowane - oznajmiła.

Elektrownia atomowa w Ostrowcu będzie się składała z dwóch bloków energetycznych o łącznej mocy do 2400 megawatów. Jej pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2018 roku, a drugi w 2020 r.