Brytyjski dziennik przypomina w poniedziałkowym komentarzu redakcyjnym, że CIA poinformowała członków Senatu USA o próbach podejmowanych przez rosyjskich hakerów w celu zapewnienia zwycięstwa kandydatowi Republikanów, Donaldowi Trumpowi. Znacząco wykracza to poza dotychczasowe oskarżenia administracji USA, według której hakerzy działający na zlecenie Moskwy włamali się do serwerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) i przekazali wykradzione dokumenty portalowi WikiLeaks - zauważa "FT".
Zdaniem gazety podejrzenia tego kalibru wymagają dogłębnego dochodzenia Kongresu i służb wywiadowczych, a jakikolwiek "reset" w stosunkach amerykańsko-rosyjskich w związku z zaplanowanym na styczeń przejęciem władzy przez nową administrację "trzeba zawiesić do wyjaśnienia sprawy".
"FT" krytykuje reakcję prezydenta elekta Trumpa na rewelacje CIA; zaapelował on, by "zapomnieć o całej sprawie", a ocenę Centralnej Agencji Wywiadowczej ocenił jako "niedorzeczną" i świadczącą o stronniczej polityce prowadzonej przez Demokratów. "To prawda, że nie zakończono jeszcze pełnej oceny cyberataków (...), ich zakres może okazać się ograniczony, a CIA może się mylić - przyznaje gazeta - ale Trump nie powinien odnosić się lekceważąco i umniejszać roli agencji wywiadowczych, na których jako prezydent będzie polegać; (nie powinien tego robić) zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o nienaruszalność amerykańskiej demokracji".
Wrażenie, że przyszły prezydent USA jest przychylny Rosji, "krajowi otwarcie sprzeciwiającemu się demokracji w stylu zachodnim", umacnia się jeszcze przez pozytywne wypowiedzi Trumpa z kampanii wyborczej o rosyjskim prezydencie Władimirze Putinie, a także przez niepotwierdzone na razie doniesienia, że na sekretarza stanu mianuje Rexa Tillersona - blisko powiązanego z Putinem szefa koncernu Exxon, który w 2013 roku otrzymał rosyjski Order Przyjaźni i krytycznie wypowiadał się o sankcjach nałożonych na Moskwę za aneksję Krymu.
"FT" podkreśla, że Senat USA podczas zatwierdzania kandydata na szefa amerykańskiej dyplomacji powinien odrzucić wszystkich nominatów, którzy sprawę ingerowania państwa trzeciego w demokratyczny proces wyborczy w USA "traktują tak lekko jak Trump".
Dziennik zauważa, że wiele spraw w polityce międzynarodowej, takich jak konflikt zbrojny na wschodniej Ukrainie czy wojna domowa w Syrii, wymaga porozumienia między USA i Rosją. "W tych i innych sprawach nie ma jednak szans na postęp, dopóki utrzymywać się będą podejrzenia o bezpośrednie ingerowanie przez Rosję w (amerykańskie) wybory prezydenckie. Udawanie, że ataki hakerskie to sprawa drugorzędna, tylko zachęci sprawców do kolejnych ataków, osłabiając przy tym zaufanie do demokracji" - konkluduje "Financial Times".