Celem dekretu, jak podkreślił Donald Trump, jest zapobieżenie przenikaniu do USA "radykalnych islamskich terrorystów". Zamierzamy trzymać terrorystów jak najdalej od naszego kraju. Nie chcemy ich tutaj" - podkreślił prezydent. Dodał jednak, że władze USA zgodzą się na przyjęcie tylko tych uchodźców, którzy "będą wspierać i głęboko pokochają" USA.
Trump polecił jednak zawiesić do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii. Przyjmowanie uchodźców z innych krajów zostało, zgodnie z jego dekretem, zawieszone na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Wyjątkowo przyjmowani mogą być członkowie mniejszości religijnych, zwłaszcza chrześcijanie prześladowani w krajach muzułmańskich.
Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dekret nie wymienia tych państw, ale według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego chodzi o Irak, Iran, Syrię, Sudan, Libię, Jemen i Somalię. Zakaz wjazdu do USA nie będzie dotyczył niektórych grup, m.in. dyplomatów, pracowników instytucji międzynarodowych i osób udających się do ONZ.
Dekret, który jest w znacznym stopniu realizacją wyborczych obietnic Trumpa, ostro skrytykował czołowy polityk Partii Demokratycznej Charles Schumer. To najgorsza z dotychczasowych decyzji prezydenta - powiedział Schumer. Nowe uregulowania skrytykowały także organizacje obrońców praw obywatelskich.