- Panuje raczej normalny ruch. Są wprawdzie niewielkie opóźnienia, średnio 20-minutowe, z powodu zaostrzonych kontroli bezpieczeństwa - powiedział rzecznik.
Noc na lotnisku spędziło ok. stu osób, które w sobotę nie mogły odlecieć. Władze portu lotniczego zapewniły im miejsca do spania. Linie lotnicze umieściły też od 100 do 200 osób w hotelach w pobliżu lotniska.
W sobotę na południowym terminalu międzynarodowego lotniska Paryż-Orly siły bezpieczeństwa zastrzeliły mężczyznę, który zaatakował grupę wojskowych i ukradł broń żołnierce. Po tym incydencie ruch lotniczy nad Paryżem został poważnie zakłócony. Zamknięto oba terminale lotniska Orly, a samoloty były przekierowywane na sąsiednie lotniska.
W niedzielę francuska prokuratura antyterrorystyczna poinformowała, że w nocy wypuściła na wolność ojca napastnika zatrzymanego tuż po ataku. Policja nadal przesłuchuje jednak brata i kuzyna podejrzanego.
Żołnierka, której mężczyzna wyrwał w sobotę broń, brała udział w wojskowej operacji o nazwie "Sentinelle", której celem jest patrolowanie najważniejszych obiektów w całym kraju. Operację rozpoczęto po ataku na redakcję satyrycznego czasopisma "Charlie Hebdo" w styczniu 2015 roku w Paryżu, w którym zginęło 12 osób. Rozszerzono ją po skoordynowanych zamachach bombowych i strzelaninach w Paryżu z listopada 2015 roku, w których zginęło 130 osób.
Od tego czasu Francja jest w stanie najwyższej gotowości. W związku z zagrożeniem terrorystycznym kilkukrotnie w kraju przedłużano stan wyjątkowy, który ma obowiązywać co najmniej do 15 lipca br.