Łoś wykonał skok w kierunku wirnika śmigłowca, który znajdował się w tym momencie na wysokości zaledwie 3 metrów nad ziemią.
- Dwóch członków załogi próbowało zarzucić na zwierzę sieć, aby je unieruchomić i czasowo uśpić, a następnie założyć mu obrożę z nadajnikiem pozwalającym śledzić trasę jego wędrówki - poinformował Jared Rigby z biura szeryfa.
Maszyna spadła na ziemię i rozbiła się. Załoga z firmy z Teksasu wykonująca zlecenie władz stanowych, odniosła tylko niegroźne obrażenia. Niestety łoś nie przeżył swojego wyczynu - uśmierciły go łopaty wirnika.
Wszystko wydarzyło się w malowniczym, górskim rejonie w odległości 145 km na wschód od Salt Lake City.
- Helikoptery są często używane do obserwacji i śledzenia tras wędrówek dzikiej zwierzyny na tych terenach - poinformował Mark Hadley z Wydziału ds. Dzikiej Przyrody władz stanu Utah. Każdej zimy odławianych jest w ten sposób ponad 1300 zwierząt różnych gatunków.
Hadley podkreślił, że wtorkowy incydent był pierwszym tego rodzaju.