Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem czasu miejscowego (sobota rano w Polsce). Samolot po wystartowaniu runął do morza - napisano na Twitterze lotniska.
Jak z kolei donosi "Daily Mail", porywacz kontaktował się z wieżą kontroli lotó. Mówił kontrolerom, że ma złamane życie i że jest gotowy na dożywocie. Potem 29-latek zaczął wykonywać beczki i pętle, aż jeden z manewrów zakończył się tragicznie.
Za samolotem w pościg ruszyły myśliwce F-15 z pobliskiej bazy wojskowej. Wojsko jednak kategorycznie zaprzecza, by porwany samolot został zestrzelony.
Według wstępnych informacji samolot ukradł mechanik - wynika z wpisu policji w hrabstwie Pierce na Twitterze. Jak podały linie lotnicze Alaska Airlines, był to samolot Horizon Air Q400. Policja dodaje też, że na pewno nie był to atak terrorystyczny.