Do tragicznego zdarzenia doszło 16 marca. Anca Vacariu wyszła przed swój dom, ponieważ zostawiła coś w samochodzie. Nagle podbiegła do niej 10-osobowa grupa. Z relacji kobiety wynika, że młodzi mężczyźni byli agresywni i wulgarni. Gdy zagroziła, że zadzwoni po policję, sytuacja gwałtownie się pogorszyła - opisuje wprost.pl.
- Wściekli się. Naskoczyli na mnie. Powiedzieli: ty polska pi*do, trzeba dać ci nauczkę – mówi Anca Vacariu.
Z jej opowieści wynika, że mężczyźni przewrócili ją na ziemię, zaczęli kopać. – Udało mi się wyrwać i uciec do domu sąsiada – wspomina.
To nie uspokoiło napastników. Zniszczyli płot sąsiada i wybili cegłą okno w aucie stojącym obok. - Sąsiad próbował interweniować, ale był bezsilny. Dopiero po chwili, gdy podjechał czarny SUV, trzech z nich wsiadło do auta, a pozostali uciekli - dodaje.
Kobietę przewieziono do szpitala. Ma ona jednak pretensje do organów ścigania, że nie chciały jej pomóc. Dopiero po tym, jak opisała wydarzenia na Facebooku, została wezwana na przesłuchanie. Odbyło się ono blisko 70 godzin po zdarzeniu.
Anca Vacariu ma 34 lata i wychowuje samotnie dwoje dzieci w wieku 3 oraz 6 lat. Mieszka w Doncester w Wielkiej Brytanii, a pochodzi z Rumunii.