To kolejne w całej serii silnych trzęsień ziemi w Indonezji. Wczoraj ziemia zatrzęsła się na wyspie Sumatra najsilniej w tym roku. Mieszkańców Indonezji od razu ostrzeżono przed falą tsunami. Japończycy ostrzegali, że fala może być "niszczycielska" dla wysp w regionie. Na szczęście alarm odwołano.

Wszyscy bowiem mają w pamięci kataklizm sprzed trzech lat. Wtedy, w okresie Bożego Narodzenia, fala tsunami zabiła ponad 230 tysięcy ludzi.

W nocy ze środy na czwartek ziemia na Sumatrze znów silnie się zatrzęsła. Wstrząs miał siłę 7,9 stopni w skali Richtera. Czyli był niewiele słabszy od środowego, ocenianego na 8,4 stopni.

Epicentrum tego wstrząsu zlokalizowane było 189 kilometrów na północny zachód od Bengkulu i 224 kilometrów na południowy wschód od Padang na Sumatrze. Ziemia zadrżała 10 kilometrów pod powierzchnią.

To właśnie te dwa miasta ucierpiały najbardziej. W Padang zawaliło się wiele budynków, m.in. szpital, grzebiąc kilka lub kilkanaście osób. Także z Bengkulu płyną informacje o zniszczeniach. Na razie ocenia się, że w czwartek zginęło co najmniej dziesięć osób.

W dwie godziny po tym wstrząsie odwołano ostrzeżenie o tsunami, ale tylko po to, by za chwilę znowu je wydać. Bo po pierwszym czwartkowym wstrząsie ziemia znów zadrżała. Drugi wstrząs był już słabszy - miał siłę 6,7 stopni w skali Richtera. Zlokalizowany był też dużo głębiej - 46 kilometrów pod powierzchnią.