Specjalna komisja, która obradowała w piątek, przygotowała projekt dokumentu regulującego kwestie święcenia uzbrojenia. Jak wyjaśnił biskup Sawwa, taki dokument okazał się niezbędny, ponieważ "z niektórymi rodzajami broni Cerkiew w zasadzie nie spotykała się aż do XX wieku, a nawet w jego drugiej połowie".

Reklama

Komisja uznała, że Cerkiew może błogosławić żołnierzy w związku z ich służbą w obronie ojczyzny i taka praktyka może ich obejmować broń osobistą, bo oręż ten jest związany z osobą, której udziela się błogosławieństwa. Biskup Sawwa wskazał, że z tego względu "nie powinno święcić się broni masowego rażenia i tej, która nie jest bronią osobistą". Mówiąc o tym, dostojnik przyznał, że stanowisko komisji cerkiewnej "odbiega od praktyki ostatnich lat".

Dokument przygotowany przez komisję jest na razie propozycją, będzie jeszcze podlegał dyskusjom i ocenie w eparchiach rosyjskiej Cerkwi. Praktyka błogosławienia przez Cerkiew różnych rodzajów uzbrojenia jest dość powszechna. Jeszcze w 2008 roku duchowny prawosławny Michaił Wasiljew ze świątyni przy sztabie wojsk rakietowych przeznaczenia strategicznego mówił, że "dobrą tradycją" stało się święcenie międzykontynentalnych rakiet balistycznych przed ich wystrzeleniem.

W 2016 roku eparchia Władywostoku informowała, że tamtejszy duchowny dokonał święcenia samolotów szturmowych Su-25 i innego sprzętu wojskowego. Duchowny Maksim Samochwałow tłumaczył wówczas, że prośby o poświęcenie broni - bombowców, pocisków rakietowych Topol i Iskander czy łodzi podwodnych - są dość częste. "W zasadzie mamy w modlitewniku taki obrzęd, jak święcenie broni; w tym kontekście broń uważana jest za środek obrony i ratunku" - powiedział duchowny.

Jeszcze wcześniej, w 2015 roku, media informowały o przypadku poświęcenia dwóch nowych bombowców Su-34 w obwodzie rostowskim, na południu Rosji.