"Horst Seehofer przekonywał w Luksemburgu do nowego mechanizmu podziału uchodźców i sprzedawał swoje działania jako sukces. Tymczasem większość krajów UE traktuje jego inicjatywę sceptycznie" - ocenia lewicowo-liberalny "Sueddeutsche Zeitung".
"Mówiąc dlaczego tak mało krajów chce się przyłączyć do inicjatywy dotyczącej ratowania migrantów na morzu, Seehofer brzmi jak uczeń podstawówki, który w sezonie grypowym czyta listę obecności: Hiszpania jest przeciążona migrantami, którzy przybywają na jej wybrzeża; w Belgii właśnie tworzy się rząd; podobnie jak w Austrii; cała reszta albo musi radzić sobie z własnymi problemami migracyjnymi, albo ma wybory, albo tworzy rząd" - sarkastycznie relacjonuje monachijski dziennik.
Mimo to szef niemieckiego MSW twierdzi, że co najmniej 12 krajów UE chce działać w duchu porozumienia maltańskiego. Zostało ono zawarte pod koniec września przez Niemcy, Włochy, Francję i Maltę. Dotyczy tymczasowego mechanizmu i kwot podziału migrantów przybywających do Włoch na statkach organizacji humanitarnych.
"W Luksemburgu znów się okazało, że debata na temat migracji jest determinowana przez uwarunkowania wewnętrzne krajów członkowskich. Wszyscy członkowie Unii podpisaliby się pod postulatem, że nikt nie powinien utonąć w Morzu Śródziemnym w drodze do Europy. Nikt nie chce jednak przyłączyć się do porozumienia maltańskiego" - ubolewa "SZ".
Lokalny dziennik "Reutlinger General Anzeiger" z Badenii-Wirtembergii przyznaje, że Seehofer przed spotkaniem w Luksemburgu nie robił sobie dużych nadziei, ale liczył na lepsze przyjęcie swoich propozycji. "Tymczasem gotowość krajów UE - poza Francją, Włochami i Maltą - by przyłączyć się do niemieckiej inicjatywy, jest wyjątkowo niewielka. Mało tego, polityk bawarskiej CSU musi się teraz bronić przed zarzutami, że jego pomysł popycha jeszcze więcej ludzi do podejmowania niebezpiecznych prób dostania się do Europy przez Morze Śródziemne" - zauważa gazeta.
Z kolei "Badische Neueste Nachrichten" z Karlsruhe oskarża państwa Europy Środkowo-Wschodniej, że korzystają ze środków unijnych, ale "nie chcą słyszeć o solidarności w kwestii uchodźców". "Konflikt ten uderza w podstawy wspólnoty międzynarodowej. Solidarność nie jest jednokierunkową ulicą. To egoistyczne zachowanie może rozsadzić całą Wspólnotę" - wieszczy lokalny dziennik.