Według relacji źródeł propozycje ze strony brytyjskiej w sprawie rozwiązania problemu granicy między Irlandią a Irlandią Północną na razie nie są wystarczające, ale strona unijna pozostaje optymistyczna wobec osiągnięcia porozumienia. Brytyjczycy mieli dokonać ustępstw, jednak jest pytanie o to, jak ustalenia zostaną przełożone na język prawny.

Reklama

Porozumienie jest możliwe, strony są zaangażowane. Musimy się pogodzić z rozwiązaniami, które będą bezprecedensowe, ale muszą być bezpieczne dla integralności rynku - przekazał PAP jeden z wysokich rangą dyplomatów unijnych.

Rozmowy negocjatorów, które według dyplomatów wkroczyły w decydująca fazę, mają dalej się toczyć, tak by w środę ambasadorowie 27 państw członkowskich mogli wstępnie potwierdzić tekst. Część dyplomatów wątpi w to, że uda się wypracować porozumienie, które będą mogli zatwierdzić unijni przywódcy. Prawdziwym problemem jest to, czy umowa, którą być może wynegocjujemy, zostanie zaakceptowana przez brytyjski parlament - powiedział PAP przedstawiciel jednego z zachodnich państw członkowskich.

Barnier mówił dziennikarzom przed wejściem na spotkanie z ministrami, że choć osiągnięcie porozumienia jest coraz trudniejsze, to dalej jest możliwe w tym tygodniu. Najwyższy czas, aby zamienić dobre intencje w tekst prawny - zaznaczył.

Minister ds. europejskich Niemiec Michael Roth podkreślił, że nikt nie chce twardego, nieuporządkowanego brexitu, ale "zmierzamy w tym kierunku". Dla nas decydujące są dwie kwestie: nienaruszalność porozumienia wielkopiątkowego, aby pokój między Irlandią a Irlandią Północną nie był zagrożony, a także integralność jednolitego rynku. To jest coś, czego nie możemy negocjować - powiedział dziennikarzom Roth.

Teoretycznie szczyt, który rozpoczyna się w czwartek, powinien zatwierdzić porozumienie, jeśli takie zostanie osiągnięte. Wśród dyplomatów trwają już jednak spekulacje w sprawie tego, czy w kolejnym tygodniu nie będzie potrzebne następne posiedzenie szefów państw i rządów krajów UE. Pewne jest to, że na szczycie w tym tygodniu nie będzie negocjacji tekstu prawnego.

Nie jestem do końca przekonany, czy porozumienie jest blisko, ale staramy się jak najbardziej, aby znaleźć tak dobrą ofertę, ponieważ twardy brexit byłby katastrofą nie tylko dla Wielkiej Brytanii, ale także dla UE27 - mówił niemiecki minister.

Reklama

Brytyjski sekretarz stanu ds. brexitu Stephen Barclay podkreślał, że trzeba dać przestrzeń negocjatorom na rozmowy. Umowa jest nadal bardzo możliwa - przekonywał.

Minister ds. europejskich Francji Amelie de Montchalin ostrzegła, że na zakończenie rozmów jest coraz mniej czasu. Jak podkreśliła, unijna "27" ma jednolite stanowisko w sprawie nieprzekraczalnych kwestii, takich jak utrzymanie integralności jednolitego rynku czy zachowanie pokoju na wyspie irlandzkiej. Dopuszczenie do powstania infrastruktury granicznej między Irlandią a Irlandią Północną jest postrzegane jako groźba dla procesu pokojowego.

To nie jest kwestia bycia optymistą czy nie, bo to sprawa ogromnej odpowiedzialności. Z brexitem wiążą się miliony miejsc pracy, byt milionów rodzin, bardzo codzienne problemy - znaczyła. Francuska przestrzegała przy tym przed zbytnim pośpiechem. Jak dodała, nie można wpadać w panikę w związku ze zbliżającymi się terminami końcowymi, ale wyjaśniać problematyczne kwestie.

Minister spraw zagranicznych Holandii Stef Blok podkreślił, że propozycje z Londynu były krokiem naprzód, ale są niewystarczające, aby zagwarantować ochronę jednolitego rynku. Podobnie sprawę oceniał minister ds. europejskich Konrad Szymański, który mówił przed południem, że są ryzyka dla integralności jednolitego rynku, dlatego propozycje brytyjskie są niewystarczające.

Zdaniem ministra spraw zagranicznych Irlandii Simona Coveneya najbliższe godziny będą kluczowe, jeśli chodzi o to, czy będzie porozumienie, czy nie. Potrzeba wielkiego postępu dziś, ale sądzę, że to jest to zrobienia - oświadczył po wysłuchaniu sprawozdania ze strony Barniera Coveney.

Zgodnie z obecnymi ustaleniami Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 31 października. Aby odbyło się to w uporządkowany sposób, porozumienie między Londynem a Brukselą powinno być zawarte i zaakceptowane przez obie strony (w tym parlamenty brytyjski i europejski) przed tą datą.