Władze i wieśniacy nie mogą sobie poradzić z wściekłymi słoniami. Nie pomagają petardy, czy straszenie zwierząt ogniem. Słonie nic sobie z tego nie robią. Niszczą pola, zżerając co się da, a potem wpadają do wiosek, burząc domy. Mieszkańcy wiosek proszą o przysłanie wojska i odstrzelenie słoni, ale władze nie chcą narazić się ekologom.

Wszystko przez to, że w Indiach znikają lasy. Kraj się rozwija i ludzie potrzebują coraz więcej miejsca. Dlatego lasy nikną w oczach. A słonie, które, przez ludzi tracą miejsce do życia, próbują intruzów przepędzić. I stąd te ataki.