W ubiegłym tygodniu Erdogan powiedział, że Turcja zaczęła wysyłać żołnierzy do Trypolisu. Również wcześniej zapowiadał, że Ankara wyśle tam wojsko.
Szef tureckiego państwa powiedział, że tureckie działania na tym szczycie przygotowały podstawy dla zawieszenia broni między walczącymi stronami - podał nadawca NTV. Prezydent wyraził też przekonanie, że turecka obecność w Libii zwiększa nadzieje na pokój.
Zgodnie z ustaleniami niedzielnego szczytu w Berlinie poświęconego Libii, w którym udział wzięli przedstawiciele 16 państw i organizacji międzynarodowych, embargo ONZ na dostawy broni do tego kraju ma być przestrzegane i monitorowane, a militarne wsparcie dla stron konfliktu wstrzymane. Uczestnicy konferencji zaapelowali też o rozbrojenie i demobilizację walczących oddziałów.
Deklaracja końcowa szczytu wzywa do przeprowadzenia wymiany jeńców, poszanowania prawa międzynarodowego, praw człowieka i "przejrzystego i sprawiedliwego" podziału zysków z handlu ropą naftową.
Pogrążona w chaosie po obaleniu dyktatury Muammara Kadafiego w 2011 roku Libia jest rozdarta między dwoma rywalizującymi ośrodkami władzy: na zachodzie jest to rząd jedności narodowej Fajiza Mustafy as-Saradża, ustanowiony w 2015 roku i popierany przez ONZ, a na wschodzie - rząd samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (ANL) w Bengazi, którego szefem ogłosił się gen. Haftar. Od kwietnia ub. r. siły Haftara prowadzą ofensywę na stolicę kraju, Trypolis, w której siedzibę ma rząd jedności narodowej.
Po kilku miesiącach walk, w których zginęło ponad 2000 osób, od 12 stycznia w Libii obowiązuje zawieszenie broni, z którym wystąpiła Rosja i Turcja.
Turcja popiera rząd w Trypolisie, a Haftara określa jako spiskowca, który przeprowadził w Libii zamach stanu.