Francuski dziennik pisze we wtorek, że śledczy szukają powiązań Sudańczyka z dżihadystyczym IS. Krajowa prokuratura ds. walki z terroryzmem (PNAT) ogłosiła niedawno w komunikacie prasowym, że dochodzenie w sprawie "zabójstw w związku z działaniem terrorystycznym". PNAT precyzuje, że „podczas śledztwa znaleziono odręczne sporządzone dokumenty o charakterze religijnym, w których autor skarżył się na życie w kraju niewiernych”.
"Le Monde" wskazuje, że 19 marca w internetowym biuletynie "Al-Naba" IS zachęcało swoich zwolenników do atakowania "niewiernych" w czasach kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa w celu ich osłabienia, gdy "bezpieczeństwo i instytucje medyczne osiągnęły granice swoich możliwości".
Do ataku doszło w sobotę w 33-tysięcznym Romans-sur-Isere w południowo-wschodniej Francji. Jedna z ofiar została zabita na oczach 12-letniego syna.
Napastnik, Abdallah Ahmed Osman, przyjechał do Francji w 2016 r., od 2019 roku mieszkał w Romans-sur-Isere w niewielkiej kawalerce. Pracował w firmie produkującej wyroby skórzane.
W ciągu około 15 minut zabił dwie osoby i zranił pięć innych. Lekarze określają stan trzech rannych osób jako stabilny.
Przed aresztowaniem napastnik ukląkł i modlił się w języku arabskim – pisze "Le Monde", powołując się na informacje od świadków zdarzenia.
W sobotę minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner udał się na miejsce ataku. Prezydent Emmanuel Macron mówił o "ataku islamistów", a szefowa skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen zwróciła się do rządu o "absolutne zaprzestanie opróżniania więzień i ośrodków przyjmowania osób ubiegających się o azyl".
Napastnik odmówił składania zeznań. Twierdzi, że nie pamięta, co się stało.
W sobotę aresztowano dwóch innych Sudańczyków: 28-letniego uchodźcę oraz drugiego mężczyznę, który ubiega się o azyl we Francji od 2 marca.