Plaże wzdłuż południowego wybrzeża Wielkiej Brytanii zniknęły pod zwałami drewna. Morze powoli pozbywa się ponad pięciu tysięcy ton desek i belek. Najwięcej ładunku zaległo na plaży miasta Worthing w hrabstwie West Sussex.

Długi na sto metrów statek "Ice Prince" pod grecką banderą utonął we wtorek w pobliżu miasta Portland w hrabstwie Dorset. 20-osobową załogę statku udało się uratować, jednak morze pochłonęło statek z ładunkiem.

Reklama

Gigantyczne falujące "plamy drewna" dryfują już kilka dni wzdłuż wybrzeży Wielkiej Brytanii. Część morze wyrzuciło już na brzeg, ale w wodach Kanału La Manche wciąż pływają wielkie kawałki drewna, zagrażające windsurferom i małym statkom.

Teraz ekipy usuwające ładunek walczą z czasem, bowiem na "darmowe" drewno natychmiast rzucili się złodzieje. "Ludzie przyjeżdżają vanami i kradną drewno. Staramy się ograniczyć ten proceder do minimum" - relacjonuje dla gazety "The Times" urzędnik odpowiedzialny za akcję uprzątnięcia plaży.

Reklama