Przeciwnicy prezydenta natychmiast zanegowali wyniki dochodzenia. "Bhutto zastrzelono, to dla nas jasne" - mówiła DZIENNIKOWI jedna z przedstawicielek Pakistańskiej Partii Ludowej (PPP).

Reklama

Od tego, czy Pakistańczycy uwierzą w wyniki śledztwa, zależy w dużej mierze los kraju. Obie strony - rząd i opozycja - zgodne są tylko co do jednego - 54-letnia była premier i faworytka zbliżających się wyborów parlamentarnych zginęła w zamachu 27 grudnia ubiegłego roku w czasie wiecu w Rawalpindi, w pobliżu Islamabadu. Reszta jest przedmiotem sporu.

Rząd twierdzi, że Bhutto zabili ekstremiści powiązani z Al-Kaidą, a operację przeprowadził zamachowiec-samobójca. Opozycja utrzymuje z kolei, że zanim na placu pełnym zwolenników PPP nastąpił wybuch, w stronę Bhutto oddano strzały, najpewniej z karabinka snajperskiego. Dlatego sugeruje, że udział w morderstwie miały służby specjalne. "Zabił ją Muszarraf" - grzmi od tygodni opozycja.

Jednak werdykt brytyjskich śledczych jest przychylny dla Muszarrafa. "Bhutto zmarła w wyniku poważnego uszkodzenia głowy będącego konsekwencją wybuchu bomby i uderzenia o dach samochodu" - ogłosił wczoraj patolog Nathaniel Cary. Śledztwo przyznaje, że przed eksplozją zamachowiec oddał kilka strzałów, ale chybił. Jednak zwolennicy Bhutto odrzucają taką wersję.

Reklama

Twierdzą, że na nagraniu telewizyjnym widać, jak była premier osuwa się ułamki sekund przed eksplozją. "Propaganda Muszarrafa do niczego mnie nie przekona" - powiedziała DZIENNIKOWI jedna z przedstawicielek PPP w Europie, Sitara Ellahi. "Brytyjski raport faktycznie nie rozwiewa wielu wątpliwości, choćby tej, jak terrorystom udałoby się niezauważenie przeniknąć do Rawalpindi, miasta garnizonowego" - dodaje Rahul Roy z Intenational Institute for Strategic Studies.

Rząd musi się liczyć, że wywody ekspertów mało kogo przekonają w 162-milionowym narodzie. Przeciwko sobie ma też legendę Bhutto. Jej rodzinne mauzoleum w prowincji Sindh ściąga setki tysięcy zwolenników. Gdy w środę minął 40-dniowy okres żałoby po zamordowanej polityk, na ulicach jej rodzimego miasta Naudero demonstrowało 10 tysięcy ludzi.