Wiadomo jedynie, że coś wybuchło w okolicy komendy policji i biura Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Wiadomo już, że nie ma ofiar w ludziach. Wybuch wybił jedynie szyby w zaparkowanym nieopodal samochodzie.

Wcześniej przez całą prowincję przetoczyła się fala serbskich demonstracji. Na ulice wyszły tysiące ludzi.

Reklama

Mazowiecki: Na Bałkanach może polać się krew

Były premier Tadeusz Mazowiecki twierdzi, że ogłoszenie przez Kosowo niepodległości może doprowadzić do kolejnego rozlewu krwi na Bałkanach.

"Unia Europejska decydując się na danie wolnej ręki w sprawie Kosowa, bierze dużą odpowiedzialność, i to nie tylko za samo ułożenie stosunków między Kosowem a Serbią. Możliwe są wybuchy nieprzewidzianych separatyzmów w regionie" - twierdzi Mazowiecki, który na poczatku lat 90. był specjalny wysłannik ONZ w Bośni i Hercegowinie.

Reklama

"Boję się odżycia idei Wielkiej Albanii, co zdestabilizowałoby Macedonię, Bułgarię. Te rzeczy nie muszą nastąpić, ale są możliwe" - powiedział w TVN24 były premier. "Rozumiem doskonale radość Albańczyków, ale z drugiej strony mamy Serbów, którzy są dumnym narodem odczuwają Kosowo, jako kolebkę swojej państwowości" - dodał.

Hiszpania: To jak inwazja na Irak

Reklama

Ogłoszenie przez Kosowo niepodległości wywołałe skrajne emocje w Europie. Najostrzej zareagowała Hiszpania. Minister spraw zagranicznych Miguel Angel Moratinos nie tylko potwierdził w Brukseli, że Madryt nie uzna Kosowa jako państwa, lecz porównał proklamowanie niepodległości tej serbskiej prowincji do inwazji na Irak.

"W jednym i w drugim przypadku nie ma rezolucji ONZ ani żadnego układu stron" - powiedział Moratinos. "Rząd hiszpański zawsze stał na stanowisku poszanowania prawa międzynarodowego, zarówno wtedy, kiedy zdecydował o wycofaniu wojsk z Iraku, jak i teraz, kiedy dochodzi do secesji w państwie" - oświadczył.

Serbia odwołuje ambasadora w USA

Jednocześnie Serbia zdecydowała o swojego ambasadora z Waszyngtonu. To reakcja na uznanie niepodległości Kosowa przez Stany Zjednoczone.

W trakcie specjalnej sesji serbskiego parlamentu premier Vojislav Kosztunica oświadczył, iż amerykańskie posunięcie jest kontynuacją agresji NATO, rozpoczętej bombardowaniami lotniczymi Serbii w 1999 roku.