Jako pierwsza w obronie męża stanowczo wystąpiła 53-letni Cindy McCain. "Ja i nasze dzieci nie tylko bezgranicznie ufamy Johnowi, ale jesteśmy też całkowicie pewni, że on nigdy nie sprawiłby zawodu rodzinie ani tym bardziej wszystkim Amerykanom" - wyznała podczas konferencji prasowej kandydatka na pierwszą damę Stanów Zjednoczonych. "Mój mąż jest człowiekiem niezłomnego charakteru i wielkiej cnoty" - dodała, kładąc dłoń na ramieniu McCaina, 71-letniego weterana z Wietnamu. Gdy skończyła, głos zabrał on sam: "Nie macie wyboru, musicie uwierzyć Cindy" - przekonywał.

Reklama

Afera z domniemaną kochanką wybuchła w środę, kiedy sympatyzujący z Partią Demokratyczną dziennik "New York Times" napisał na swej stronie internetowej, że senator z Arizony zdradzał żonę z 41-letnią obecnie Vicki Iseman, pracowniczką dużej agencji lobbingowej. Miało się to wydarzyć osiem lat temu, kiedy po raz pierwszy startował w prezydenckim wyścigu.

"NYT" wytyka również Johnowi McCainowi, że jego zażyła znajomość z panią Iseman zaowocowała nie tylko złamaniem małżeńskiej przysięgi. W czasie kampanii miał on bowiem korzystać z odrzutowca należącego do jednej z wielkich telekomunikacyjnych korporacji, którą reprezentowała jego rzekoma kochanka. Gazeta sugeruje, że firma ta mogła wiele zyskać na decyzjach senackiej komisji handlu, którą kierował wówczas John McCain. Autorzy artykułu próbowali na koniec dowieść, że romans oraz konflikt interesów czyni z faworyta republikańskiego wyścigu o Biały Dom osobę niewiarygodną i postępującą wbrew głoszonym przez siebie zasadom etycznym.

Problem w tym, że gazeta powołuje się na bardzo niepewne źródła, czyli - jak sama to nazwała - "osoby zbliżone do sztabu wyborczego McCaina". "NYT" nie przedstawił żadnych twardych dowodów na poparcie swoich zarzutów: ani w sprawie romansu, ani w sprawie politycznej korupcji. Na zespół redakcyjny zewsząd posypały się już gromy za to, że zdecydował się na publikację niesprawdzonych informacji.

Jak na razie plotki o romansie nie wpłynęły na poziom poparcia, jakim cieszy się John McCain. Rozdmuchana przez nowojorski dziennik afera może się za to paradoksalnie przysłużyć jego kampanii i zakończyć kłótnie wewnątrz Partii Republikańskiej. W obronie polityka niespodziewanie stanęli ultrakonserwatywni publicyści Rush Limbaugh i Ann Coulter, którzy dotąd wieszali na nim psy za zbytni liberalizm. Teraz nazwali artykuł w "New York Timesie" "brudną grą Demokratów".