"Czuł, że powinien oddać mapę. Sumienie ruszyło go, gdy usłyszał, jak podczas procesu zeznają ograbieni przez niego staruszkowie" - mówi telewizji Fox News adwokat rabusia.
Policjanci początkowo nie wierzyli w skruchę złodzieja. Zaczęli jednak kopać w dolinie San Fernando, korzystając z mapy przestępcy. Okazało się, że złodziejska mapa mówiła prawdę. W przepuście pod autostradą mundurowi wykopali plastikową rurę pełną biżuterii i drogich zegarków. Jeden ze znalezionych pierścionków wart jest aż 400 tysięcy dolarów.
"To było jak znajdowanie pirackiego skarbu. Szkoda tylko, że nie możemy tego zatrzymać" - żartuje detektyw policji w Los Angeles.
Roberto Caveda czeka w stanowym więzieniu na wyrok. Rok temu sąd skazał go za 26 kradzieży, choć policja podejrzewa, że napadał aż 80 razy. Co ciekawe, nie robił tego dla pieniędzy. Sądowi psycholodzy twierdzą, że robił to tylko dla dreszczyka emocji, dlatego właśnie zakopywał łup, a nie sprzedawał u paserów.