Nie od dziś, ale już od dziesięciu tygodni - właśnie tak długo brytyjski książę znajduje się w kraju, w którym trwa wojna z terrorystami. W Afganistanie ma spędzić w sumie trzy miesiące.

Reklama

Misja 23-letniego Harry'ego miała być tajna, jednak parę puścili dziennikarze jednego z amerykańskich portali internetowych. To oni poinformowali świat o tym, że trzeci w kolejce kandydat do brytyjskiego tronu założył mundur i poleciał walczyć na drugi koniec świata.

I choć dowódcy zapewniają, że Harry angażuje się we wszystkie akcje i ryzykuje życiem tak samo, jak inni żołnierze, to jego sytuacja jest szczególna. Przed wyjazdem księcia brytyjskie władze zawarły nawet umowę z mediami, by te nie upubliczniały informacji o afgańskiej misji Harry'ego.

Wszystko po to, by nie kusić terrorystów. Teraz jednak, gdy talibowie wiedzą już, kto biega w mundurze po ich ziemi, Harry może czuć się mocno zagrożony. Być może władze zmuszą go nawet do powrotu na Wyspy. Dla jego własnego dobra.