"Kiedy się do niego mówi, odpowiada ćwierkaniem" - mówi rosyjskiej gazecie "Prawda" Galina Wolskaja z wołgogradzkiej pomocy społecznej. Dziecko nie rozumie ani słowa po rosyjsku. Wszystko przez matkę, 31-letnią Rosjankę, dla której ptaki ważniejsze były niż synek.

Reklama

Dziecko nigdy nie usłyszało jej głosu. Nie opowiadała mu bajek, nie śpiewała kołysanek. Dawała mu tylko jedzenie i ubranie. Bo dla niej ważniejsze były ptaki, które trzymała w dwupokojowym mieszkaniu.

Wreszcie losem chłopca zainteresowali się sąsiedzi, którzy donieśli milicji. Funkcjonariusze i pracownicy społeczni odebrali dziecko kobiecie. Chłopczyk trafił pod opiekę psychologów, którzy nauczą go, jak być normalnym człowiekiem.