Chińskie służby bezpieczeństwa narodowego ustaliły, że biznesmen Lee Henley Hu Xiang przekazywał pieniądze „wrogiemu elementowi” w USA, spiskował z „antychińskimi siłami” w celu ingerencji w sprawy Hongkongu i finansował działalność przestępczą w tym regionie; jego sprawa zostanie przekazana prokuraturze – podały państwowe chińskie media. Obywatel Belize został zatrzymany w listopadzie 2019 roku w mieście Kanton na południu ChRL, nieco ponad 100 km od Hongkongu. Nie wiadomo, gdzie jest przetrzymywany, nie można się z nim skontaktować i nie wypowiadał się publicznie na temat podejrzeń przeciwko niemu – pisze agencja Reutera.

Reklama

W Hongkongu przez całą drugą połowę 2019 roku trwały masowe antyrządowe protesty, które regularnie przeradzały się w brutalne starcia z policją. Uczestnicy protestów domagali się demokratycznych wyborów władz Hongkongu i oskarżają rząd centralny w Pekinie o ograniczanie autonomii regionu. Komunistyczne władze ChRL porównywały protesty w Hongkongu do terroryzmu i wielokrotnie zarzucały „obcym siłom”, w tym szczególnie USA i Wielkiej Brytanii, że sieją w regionie ferment i podsycają tam przemoc oraz tendencje separatystyczne. Od czasu wybuchu epidemii koronawirusa w Hongkongu nie dochodzi do masowych demonstracji. W weekend hongkońska policja aresztowała natomiast 15 wpływowych działaczy demokratycznych w związku z protestami z ubiegłego roku.

Według „SCMP” biznesmen z Belize jest pierwszym obcokrajowcem podejrzanym o spiskowanie w Hongkongu, którego sprawa trafia do chińskiej prokuratury. Dziennik łączy jego przypadek z oznakami zwiększonego zaangażowania chińskich służb bezpieczeństwa i policji w sprawy regionu. Gazeta przypomina, że wcześniej policja w mieście Shenzhen zatrzymała Tajwańczyka Li Meng Czu podejrzanego o kradzież tajemnic państwowych i wspieranie „antychińskich działań” w Hongkongu. ChRL uznaje demokratycznie rządzony Tajwan za zbuntowaną prowincję „jednych Chin”. Władze w Tajpej określają natomiast wyspę jako niezależną od Pekinu.