Po przegranych z kretesem przez Partię Pracy wyborach lokalnych w Anglii i Walii winą obciążono Browna. Teraz kolejny policzek wymierzyła mu dyrekcja Madame Tussauds, która postanowiła wstrzymać się z przygotowaniem jego woskowej podobizny i po raz pierwszy w swojej 150-letniej działalności pozwoliła, by to publiczność zdecydowała, czy chce oglądać jego podobiznę. Głosy można oddawać na: www.madame-tussauds.co.uk/GordonBrownVote lub w siedzibie muzeum, zaznaczając w deklaracji jedną z opcji "GORDON BROWN IN / OUT".
Jeśli przeważą przeciwnicy Browna, to jego popularność jeszcze spadnie, bo elitarna Strefa Światowych Liderów w Madame Tussauds to jedna z najchętniej odwiedzanych sal. Obecnie obok prezydenta USA George’a W. Busha i kanclerz Niemiec Angeli Merkel stoi tam nadal woskowy... Tony Blair z tabliczką "premier Wielkiej Brytanii".
Zresztą początkowo nie było nawet planów zmiany tej sytuacji. "Zdecydowaliśmy, że nie zrobimy figury obecnego szefa rządu. Pewnie niedługo posiedzi na swoim stanowisku, więc - kto wie - może powinniśmy już ściągać wymiary z Davida Camerona?" - mówił rzecznik placówki Ben Lovett, prorokując objęcie stanowiska szefa rządu przez lidera konserwatystów.
Ale gdy muzeum postanowiło jednak przygotować figurę Browna, okazało się, że urzędnicy z Downing Street nie odpowiadali na prośby, by premier pozwolił zdjąć z siebie miarę. Potem laburzyści przegrali wybory lokalne i powróciło pytanie, czy warto robić rzeźbę kogoś tak niepopularnego. Zdecydowano się więc na plebiscyt wśród publiczności.
"W ten sposób dowiemy się, czy mamy przygotowywać figurę, czy dać sobie spokój" - tłumaczą władze muzeum, zapewniając, że podporządkują się do woli głosujących. Zaś w przypadku remisu wstrzymają się do wyborów parlamentarnych, które odbędą się najpóźniej za dwa lata.
A w tym, że pod tabliczką "premier Wielkiej Brytanii" turyści wciąż będą oglądać Tony’ego Blaira, władze Madame Tussauds nie widzą problemu: "Można go kochać albo nienawidzić, ale jest on jednym z naszych najpopularniejszych eksponatów, więc zostaje, dopóki sprawa się nie wyjaśni" - przekonuje Lovett.
Brown od momentu objęcia urzędu w połowie ubiegłego roku jest stale porównywany do swego poprzednika i przegrywa. Sonadaże popularności z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze, premier nie znalazł się też na liście 100 najpotężniejszych ludzi "Time’a", oddając miejsce... Blairowi. A wczoraj policzek wymierzyli mu zwolennicy z jego własnej partii - badanie ośrodka Populus ujawniło, że ponad połowa wyborców uważa, że Labour powinna zmienić lidera.