Aż do końca roku nie zdrożeją między innymi: niezwykle ważna w meksykańskiej kuchni fasola, konserwy z tuńczyka, soki owocowe, kawa i koncentrat pomidorowy.
Aby tak zdecydowane posunięcie, jak zamrożenie cen w wolnorynkowej gospodarce, było możliwe, rząd w Mexico City musiał się dogadać z przedsiębiorcami. I porozumienie osiągnięto.
"Zobowiązanie to odzwierciedla zaangażowanie meksykańskiego biznesu na rzecz kraju i stabilnych cen. Przyniesie bezpośrednie korzyści milionom Meksykanów" - powiedział z dumą ogłaszający tę decyzję prezydent Meksyku Felipe Calderon.
To nie pierwszy taki jego ruch. Wcześniej ten konserwatysta, wybrany na prezydenta w 2006 roku, wprowadził maksymalne ceny na placki kukurydziane, które są podstawą wyżywienia Meksykanów. Dogadał się też z farmerami, którzy sprzedają ryż o 10 procent taniej od cen na świecie. Dzięki temu w Meksyku ceny żywności nie szaleją tak bardzo, jak w innych krajach Ameryki Południowej czy Azji.