Dokument, który widziała PAP, utrzymuje powiązanie praworządności z dostępem do funduszy UE. Zapisy nie zostały zmienione, ale mechanizm jest słabszy, niż proponowała Komisja Europejska.
Chodzi o system głosowania ws. uruchomienia ewentualnych sankcji wobec krajów, gdzie problemy w obszarze praworządności mogłyby zagrażać wykonaniu budżetu UE. KE chciała tzw. odwróconej większości kwalifikowanej w Radzie UE, co znaczy, że do zablokowania decyzji potrzeba byłoby zebrania większości krajów UE. Michel zaproponował, aby to do decyzji o sankcjach konieczne było zebranie większości stolic, co sprawia, że byłoby to trudniejsze.
W najnowszej propozycji Michel dodał jednak zapis, że procedura uruchomienia ewentualnych sankcji powinna być "zgodna z zasadami obiektywizmu, niedyskryminacji i równego traktowania państw członkowskich oraz powinna być prowadzony w sposób bezstronny i oparty na dowodach".
Projekt szefa Rady Europejskiej zakłada, że w funduszu odbudowy 390 mld euro będzie miało formę dotacji, a 360 mld euro - pożyczek. Taka zmiana proporcji z proponowanych początkowo przez KE 500 mld euro grantów i 250 mld euro pożyczek musiała pociągnąć za sobą cięcia w wielu obszarach.
I tak wydatki na rolnictwo zostaną zmniejszone o połowę do 7,5 mld euro, w programie badań i innowacji Horyzont środki się skurczą z 13,5 do 5 mld euro, a na program inwestycyjny InvestEU zamiast proponowanych 30,3 będzie 2,1 mld euro.
Niewielkie zmniejszenie dotknie za to świeże (dodane w funduszu odbudowy) środki na politykę spójności. Koperta ta zostanie zmniejszona dla wszystkich państw członkowskich z 50 do 47,5 mld euro.
Szef Rady Europejskiej radykalnie za to zmniejszył dodatkowe środki na Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Zamiast 30 mld euro w funduszu odbudowy będą one wynosić 10 mld euro. To duża strata dla Polski, bo nasz kraj ma być największym odbiorcą tych pieniędzy.
Mechanizm sprawiedliwej transformacji (Fundusz będzie jego częścią) ma być finansowym ramieniem Europejskiego Zielonego Ładu. W założeniu KE ma to być dźwignią dla pozyskania ogromnych środków finansowych, aby wesprzeć przemiany na drodze do neutralności klimatycznej Unii Europejskiej. Pieniądze mają być kierowane do regionów najbardziej dotkniętych transformacją.
W najnowszej propozycji Michel wykreślił zdanie o konieczności zadeklarowania przez każdy kraj zobowiązania do neutralności klimatycznej w celu uzyskania dostępu do środków na transformację. Takim zapisom przeciwna była Polska, która nie zadeklarowała na szczycie grudniu ubiegłego roku, że w 2050 r. osiągnie neutralność klimatyczną.
Propozycja Michela zakłada, że 70 proc. grantów z funduszu odbudowy zostanie przyznanych w latach 2021 i 2022, pozostałe 30 proc. do końca 2023 r. Nie ma za to żadnych zmian w dotyczących budżetu UE na lata 2021-2027. Ma on wynosić 1,074 mld euro, czyli tyle ile zakładano przed szczytem.
Szef Rady Europejskiej po rozesłaniu projektu dał liderom 1,5 godziny na zapoznanie się z nim. Następnie ma się zacząć kolacja, na której będą dalej toczyły się rozmowy.
Propozycja Michela zakłada też, że rządy muszą wydać 30 proc. pieniędzy z funduszu odbudowy na cele związane z walką ze zmianami klimatu.