1 lipca 1908 roku władze państw z całego świata wreszcie się dogadały, jaki sygnał powinien być znany wszystkim marynarzom jako wezwanie pomocy. Wybrano najłatwiejszy do zapamiętania kod - trzy litery, SOS, które mógł łatwo wystukać każdy marynarz - pisze brytyjski "The Times".

Reklama

Pierwszym statkiem, jaki użył nowego sygnału, była Slavonia, która zatonęła koło Azorów. Dzięki szybkiemu wezwaniu pomocy udało się uratować całą załogę i pasażerów. Gorszy los spotkał Titanica, którego wezwania o pomoc większość statków zignorowała.

Dziś sygnał SOS odchodzi w zapomnienie. Dzięki szybkiej łączności satelitarnej czy telefonom komórkowym, ze statków znikają radiostacje i nikt już nie potrzebuje wystukiwać trzech kropek, trzech kresek i trzech kropek, by wezwać pomoc.