SUKCESY

1. Porwanie, które ukształtowało FBI

W marcu 1932 r. mrożąca krew w żyłach wiadomość obiegła USA: 20-miesięczny syn Charlesa Lindbergha - narodowego idola i pierwszego pilota, który w 1927 r. bez międzylądowania przeleciał z Ameryki do Europy - został porwany. W pokoju, w którym spał Charles Jr., znaleziono list z żądaniem 50 tys. dolarów okupu. Po przekazaniu pieniędzy dziecko nie wróciło jednak do rodziców, a wszelki ślad po porywaczu zaginął. Parę miesięcy później okazało się, że Lindberghowie byli wodzeni za nos. Około 200 metrów od ich posiadłości w New Jersey myśliwi znaleźli okaleczone zwłoki młodego Charlesa. Został zamordowany z zimną krwią zaraz po porwaniu. Choć w 1932 r. porwania nie były przestępstwem federalnym, ówczesny prezydent Herbert Hoover zlecił koordynowanie śledztwa FBI.

W rozwikłanie zagadki po raz pierwszy zaangażowano psychiatrów, którzy opracowali portret psychologiczny mordercy. Na potrzeby śledztwa założono również istniejące do dziś laboratorium w Waszyngtonie, gdzie na podstawie analizy listów porywacza ustalono, że jest on Niemcem. Po ponad dwóch latach żmudnej pracy i sprawdzeniu setek fałszywych tropów, we wrześniu 1934 r. agenci ujęli mordercę. Był nim Bruno Richard Hauptmann – 34-letni imigrant z Saksonii, który prowadził na Bronksie zakład stolarski. Wyjaśnienie tzw. sprawy Lindbergha było jednym z pierwszych poważnych sukcesów biura. W nagrodę Kongres USA zdecydował o poszerzeniu kompetencji FBI, przekazując mu śledztwa w sprawie porwań. Biuro stało się prawdziwą służbą specjalną.

Reklama

2. Urodzeni mordercy

Bonnie Parker i Clyde Barrow przeszli do historii jako najsłynniejsza para przestępców z początku XX wieku. W latach 1931 - 1934 podróżując po środkowych stanach USA, obrabowali kilkadziesiąt banków i poczt. Opisy ich przygód zajmowały pierwsze strony gazet. Spryt i brawura, z jaką wymykali się policji, zjednały im sympatię tysięcy Amerykanów. Idealny obraz „pary Robin Hoodów” różni się jednak nieco od rzeczywistości. Parker i Barrow byli bezwzględnymi bandytami, którzy dla zarobku nie gardzili ani porwaniami, ani brutalnymi rozbojami. Clyde miał na swoim sumieniu około 12 morderstw. Wśród zabitych było dziewięciu policjantów. Właśnie dlatego para przestępców stała się dla FBI wrogiem numer jeden. Z ich powodu w 1934 r. agenci biura ostatecznie otrzymali od Kongresu zgodę na noszenie broni i dokonywanie aresztowań (wcześniej musieli korzystać ze wsparcia funkcjonariuszy policji). Na efekty nie trzeba było długo czekać. W maju 1934 r. para została zastrzelona koło miasteczka Bienville w stanie Luizjana. A agenci FBI zyskali sławę pogromców gangsterów.

3. Pierwszy podwójny agent. FBI wkracza w dorosłość

Reklama

Podczas II wojny światowej Federalne Biuro Śledcze stało się najważniejszą agencją w USA zajmującą się tropieniem szpiegów. W przeciwieństwie do lat I wojny światowej tym razem FBI udało się przeprowadzić wiele efektownych operacji kontrwywiadowczych. Pierwszą poważną akcję rozpoczęto jeszcze przed przystąpieniem USA do wojny, w 1940 roku. Zimą do konsulatu USA w Kolonii zgłosił się niejaki William G. Sebold, Amerykanin pochodzenia niemieckiego. Wyznał, że jest niemieckim szpiegiem udającym się właśnie do Nowego Jorku, by wykradać sekrety Ameryki. Z miejsca zaproponował współpracę. FBI bez namysłu zgodziło się na propozycję. Dzięki Seboldowi agenci FBI, podając się za część jego siatki, nawiązali kontakt z centralą nazistowskiego wywiadu - Abwehrą w Berlinie. W ten sposób udało się ustalić tożsamość dziesiątków niemieckich agentów w USA, Meksyku i Ameryce Południowej. W Stanach rozbito największą grupę szpiegów w historii tego kraju - 33 agentów z tzw. siatki Duquesna zostało skazanych w 1941 r. łącznie na 300 lat więzienia.

4. Internowania

8 grudnia 1941 roku, dzień po japońskim ataku na Pearl Harbor, Federalne Biuro Śledcze przeprowadziło błyskawiczną akcję internowania obcokrajowców. Już po dwóch dniach agenci wyłapali 2342 Japończyków, Niemców i Włochów na podstawie wcześniej przygotowanych na taką okazję list. Do dziś nie podano, ilu z nich realnie służyło swojej drugiej ojczyźnie. Fakty są jednak niepodważalne. Kontrowersyjne internowania doprowadziły do tego, że na terenie USA nie doszło do żadnej spektakularnej akcji sabotażystów.

5. Aresztowanie Rudolfa Abla

William August Fisher, znany też jako Mark, Robert Callan, Emil Robert Goldfus oraz Rudolf Abel, był jednym z najbardziej wartościowych tzw. nielegałów (agentów udających obywateli USA) w historii wywiadu ZSRR. Działający w latach 1949 - 1957 na terenie USA szpieg odegrał decydującą rolę w zdobyciu przez Sowietów tajemnic broni atomowej. Julius i Ethel Rosenbergowie, którzy przekazali Moskwie tajemnice amerykańskiego programu jądrowego, należeli do jego siatki. Informacje były tak cenne, że jeszcze w 1949 roku Fisher otrzymał Order Czerwonego Sztandaru - najwyższe odznaczenie w sowieckich służbach specjalnych. Aresztowanie Fishera przez FBI w 1957 było ciężkim ciosem dla agentury KGB w USA. Funkcjonariusze wpadli na jego trop w 1953 r., przechwytując zaszyfrowaną wiadomość ukrytą w wydrążonej monecie. Kryjówkę Fishera wskazał FBI Reino Häyhänen należący do siatki szpiegowskiej. Po procesie Fisher został skazany na 30 lat więzienia. Odsiedział tylko kilka lat. W lutym 1962 r. na moście Glienicke w Poczdamie został wymieniony m.in. na Gary’ego Powersa, pilota Centralnej Agencji Wywiadowczej zestrzelonego w samolocie szpiegowskim U-2 nad Związkiem Radzieckim w maju 1960 roku.

6. Hoover na tropie sabotażystów

W 1955 roku szef FBI Edgar Hoover poinformował Radę Bezpieczeństwa Narodowego, że rozpoczyna realizację programu COINTELPRO (Counter Intelligence Program). Akcja miała początkowo polegać na infiltracji, penetracji i rozbiciu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Działania w założeniu miały uniemożliwić komunistom prowadzenie działalności szpiegowskiej. Wkrótce program COINTELPRO zamienił się w zakrojoną na szeroką skalę operację inwigilacji. Akcją objęto nie tylko komunistów, ale też ugrupowania takie jak: Socjalistyczna Partia Robotników, Ku-Klux-Klan, Amerykańska Partia Nazistowska oraz Czarne Pantery. Od roku 1955 do 1975 Federalne Biuro Śledcze przeprowadziło 740 tysięcy dochodzeń w sprawach dotyczących działalności wywrotowej.

7. FBI przeciw pacyfistom

Operacja oznaczona kryptonimem „Chaos” została zorganizowana przez CIA wspólnie z Federalnym Biurem Śledczym na rozkaz prezydenta Lyndona B. Johnsona. Celem akcji było ustalenie, czy amerykański ruch przeciwko wojnie w Wietnamie był kierowany lub finansowany z zagranicy. W czasie akcji CIA i FBI założyły obywatelom USA 7200 teczek. Po ujawnieniu szczegółów operacji w 1974 r. na głowę nieżyjącego już wtedy legendarnego szefa FBI Edgara Hoovera (zm. 1972), który osobiście zapoczątkował akcję, posypały się gromy ze strony środowisk lewicowych. Nawet Sowieci nie potrafili się powstrzymać od ironicznych docinków na temat „Wielkiego Brata”. Dopiero w 1987 r., kiedy Ion Pacepa, zbiegły na Zachód szef rumuńskiego wywiadu wydał książkę „Czerwone Horyzonty: Kroniki Szefa Komunistycznego Wywiadu”, okazało się, że Johnson miał rację. Z relacji Pacepy wynika, że lewacy protestujący od połowy lat 60. przeciwko wojnie w Wietnamie byli bezpośrednio inspirowani przez sowieckich agentów wpływu.

8. Agent w mafii - Donnie Brasco

Dominick „Sonny Black” Napolitano - szef „żołnierzy” nowojorskiej rodziny mafijnej Bonnano - zdołał jedynie bezsilnie westchnąć, gdy 26 lipca 1981 r. dowiedział się, że Donnie Brasco, jedyny człowiek, któremu bezwzględnie ufał i uważał za przyjaciela, jest agentem FBI. Kilka dni później Napolitano za swoją nieostrożność zapłacił życiem, a za głowę Brasco mafia wyznaczyła pół miliona dolarów nagrody. Na uratowanie mafijnej rodziny Bonnano było jednak za późno. Dowody, jakie w ciągu sześciu lat inwigilacji zebrał Donnie Brasco (a w rzeczywistości agent specjalny Joe Pistone), doprowadziły do skazania ponad stu osób związanych z gangiem. Akcja była początkiem końca potęgi pozostałych wielkich rodzin przestępczych z Nowego Jorku, takich jak Gambino, Colombo, Genovese i Lucchese. W 1997 na podstawie przygód Pistone’a powstał nawet film „Donnie Brasco” z Johnnym Deppem w roli tytułowej.

9. Unabomber - lokalny bin Laden nienawidzący USA

Theodore Kaczynski terroryzował Amerykę przez długie 18 lat. Wysyłane przez niego bomby zabiły trzy osoby, a 23 okaleczyły. Psychopata, któremu media nadały przydomek „Unabomber”, walczył na przełomie lat 70. i 80. ze złem wynikającym z postępu technicznego. Zanim został jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w USA, wykładał matematykę na uniwersytecie w Berkley i już wieku 25 lat uzyskał tytuł profesora. Naukowa kariera Kaczynskiego trwała jednak zaledwie dwa lata. Po nich zdecydował się zamieszkać w chacie w górach Montany. Ładunki wybuchowe wysyłał w starannie wykonanych drewnianych pudełkach oznakowanych literami „FC” (Freedom Club - klub wolności). FBI aresztowało go 3 kwietnia 1996 roku po jednym z najdroższych i najdłuższych śledztw w historii biura. Trafił za kratki na dożywocie.

10. Pogromcy białych kołnierzyków

Gdy w grudniu 2001 r. gigant energetyczny Enron ogłaszał bankructwo, do siedziby głównej firmy w Houston w stanie Teksas wchodziło dwóch agentów FBI. Wcześniej ich podejrzenia wzbudził fakt, że akcje przedsiębiorstwa, które jeszcze kilka lat wcześniej kosztowały po 90 dolarów, staniały z dnia na dzień do kilkunastu centów. Agentom wystarczyło parę tygodni, by zorientować się, że trafili na trop wielkiego oszustwa "białych kołnierzyków". Śledztwo prowadzone przez cały sztab prokuratorów, analityków finansowych i agentów specjalnych zakończyło się dopiero w 2006 roku.

W tym czasie funkcjonariusze przeprowadzili prawie dwa tysiące przesłuchań i przebrnęli przez tony papierów. Wszystko po to, żeby ujawnić, w jaki sposób szefowie Enronu skutecznie nabierali swoich akcjonariuszy. Okazało się, że rada dyrektorów potentata energetycznego ukrywała długi firmy, fałszowała sprawozdania finansowe spółki oraz - pomimo fatalnej sytuacji finansowej - namawiała pracowników do kupowania akcji własnej spółki. Gdy plotki o praktykach rady dyrektorów dotarły na giełdę, wartość spółki spadła o 60 mld USD. Tysiące pracowników straciło pracę i oszczędności całego życia. Dzięki śledztwu FBI dyrektorzy Enronu na wiele lat trafili za kratki. A pojęcie "kreatywnej księgowości" przeszło do historii.

p

PORAŻKI

1. Bomby na Black Tom Island

Podczas I wojny światowej FBI zadania kontrwywiadowcze wykonywało niczym ślepiec we mgle. W ciągu kilku lat niemieckim sabotażystom udało się wysadzić w powietrze 50 fabryk amunicji i zakładów chemicznych produkujących broń na potrzeby aliantów w Europie. Najgłośniejszym przypadkiem była eksplozja w fabryce amunicji na Black Tom Island 30 lipca 1916 roku. W powietrze wyleciały wtedy setki ton amunicji. FBI po wstępnych oględzinach uznało, że musiał to być przypadek. Agenci nie byli skłonni szukać głębiej. Śledztwo przeprowadzone po wojnie wykazało jednoznacznie: wybuchy na Black Tom Island były sabotażem. Sprawców jednak nigdy nie znaleziono.

2. Rosenbergowie

Pod koniec lat 40. FBI poniosło największą porażkę. Nie zdołało zapobiec wykradzeniu przez Sowietów tajemnicy bomby atomowej. Ethel i Julius Rosenbergowie, mimo że zostali aresztowani i skazani na krzesło elektryczne, zdążyli dostarczyć ZSRR materiały na temat atomu i w ten sposób zapoczątkować trwającą do upadku Związku Radzieckiego zimną wojnę. 29 sierpnia 1949 roku ZSRR przeprowadził pierwszą próbę bomby atomowej. W swojej autobiografii Nikita Chruszczow napisał, że nikt nie przyczynił się do rozwoju sowieckiego programu atomowego tak jak Julius i Ethel Rosenbergowie.

3. Szycie butów dla Martina Luthera Kinga

Oprócz Partii Komunistycznej i Ku-Klux-Klanu programem COINTELPRO został objęty także Martin Luther King. Rządowi panowie w czarnych garniturach uważali go za groźnego wywrotowca. W dodatku Edgar Hoover miał go za zagorzałego komunistę i seksualnego zboczeńca. Agenci przez lata szukali haka na murzyńskiego przywódcę. Zgromadzili na jego temat prawie 40 tys. stron akt. FBI z Kinga próbowało zrobić alkoholika i dewianta. Po latach sprawa wyszła na jaw, a obrońcy praw człowieka ogłosili, że rządowa agencja niczym nie różni się od komunistycznej bezpieki.

4. Śledztwo w sprawie zamachu na JFK - mission impossible

22 listopada 1963 r. kule dosięgły w Dallas w Teksasie prezydenta Johna Kennedy’ego. Śledztwo prowadzone przez FBI nigdy nie dało przekonującej odpowiedzi na pytanie, kto zabił prezydenta. Jedyny podejrzany Harvey Lee Oswald zginął, zanim zdołano mu postawić zarzuty. Do dziś nie wiadomo, ile strzałów zostało oddanych w kierunku Kennedy’ego. Mimo że tzw. Komisja Warrena (powołana przez następcę Kennedy’ego Lyndona Johnsona) orzekła, iż Oswald działał sam, wiele wskazuje na to, że zamachowców musiało być przynajmniej dwóch.

5. Watergate
Administracja Richarda Nixona zamierzała nielegalnie inwigilować swoich przeciwników politycznych z Partii Demokratycznej. Do operacji wymyślonej w Białym Domu włączono agentów FBI. Już jednak podczas pierwszej akcji, kiedy próbowano założyć podsłuch w siedzibie Demokratów w kompleksie Watergate w Waszyngtonie, jej uczestnicy... wpadli. Sprawa jednak nie nabrała rozgłosu przed wyborami prezydenckimi jesienią 1972 r. Nixon wygrał, zostając w Białym Domu na drugą kadencję. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się kompromitujące dowody w sprawie Watergate. Ujawniali je dziennikarze gazety "Washington Post" - Bob Woodward i Carl Bernstein, powołując się na źródło w administracji, które określali mianem Głębokiego Gardła (Deep Throat). Dopiero 31 maja 2005 r. wyszło na jaw, że był nim Mark Felt, w tamtym okresie wicedyrektor FBI zaangażowany w dochodzenie w sprawie włamania w kompleksie Watergate. Wbrew temu, co się powszechnie uważa, Felt nie ujawnił afery z powodu przywiązania do zasad demokracji. Celem była zemsta, po tym jak ludzie związani z Nixonem pominęli go przy awansach.

6. 1985 - rok szpiega

W 1985 roku ujawniono, że na stronę KGB przeszła niewiarygodnie wielka liczba osób. Najbardziej znana była sprawa szefa kontrwywiadu CIA Aldricha Amesa. Do momentu aresztowania przez FBI w 1994 roku Ames zdążył przekazać KGB, a następnie jego spadkobiercy - rosyjskiej Służbie Wywiadu Zagranicznego (SWR) ogromne ilości tajnych dokumentów i nazwiska wszystkich oficerów KGB i GRU współpracujących z CIA, jakie były mu znane.

7. Smuta po zimnej wojnie

Po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie ZSRR dla niektórych agentów FBI działalność kontrwywiadowcza oznaczała kręcenie się po bibliotekach i sprawdzanie, czy osobnicy o wschodnioeuropejskich czy rosyjskich nazwiskach nie wypożyczają prac na temat zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Dopiero powtarzające się skargi bibliotekarzy doprowadziły do zaniechania tej praktyki.

8. Oblężenie farmy Waevera

W 1992 r. śledząc transakcje na rynku broni, FBI zaniepokoiło się dużym zakupem dokonanym przez Randy’ego Weavera. Farmer z Idaho miał kontakt z radykalnymi organizacjami podejrzewanymi o działalność na szkodę państwa. W sierpniu agenci zaatakowali farmę, gdzie Weaver mieszkał z rodziną. Doszło do 11-dniowego oblężenia, a w regularnych walkach ginęli ludzie. W końcu Randy Weaver poddał się. FBI nie mogło jednak mówić o tryumfie. Weavera oczyszczono z większości zarzutów, a biuro musiało wypłacić jego rodzinie wielomilionowe odszkodowanie.

9. Wojna z sektą Gałęzi Dawidowej

W lutym 1993 roku "federalni" próbowali aresztować w Teksasie Davida Koresha, lidera apokaliptycznej sekty Gałęzi Dawidowej - odłamu Adwentystów Dnia Siódmego. Według FBI Koresh miał planować zbiorowe samobójstwo członków sekty przebywających na farmie w okolicy miasta Waco. Chcąc wkroczyć na teren posiadłości, FBI trafiło na zacięty opór. W czasie oblężenia budynku, które trwało 51 dni, śmierć poniosło 4 agentów oraz ponad 70 osób z sekty Koresha, w tym 21 dzieci, dwie ciężarne kobiety i on sam. Biuro działało bez nawet minimalnego rozpoznania. Wiedza o arsenałach zgromadzonych przez Koresha była zerowa. FBI nie mogło się pochwalić dobrze poinformowanymi agentami w sekcie.

10. 11 września 2001

Zamach z 2001 r. na Centrum Światowego Handlu był największą porażką w dziejach FBI. W ataku zginęły 2752 osoby. W trakcie akcji ratunkowej poległo ponad 300 funkcjonariuszy policji i strażaków. Zamach na World Trade Center był największym aktem terroru w historii Stanów Zjednoczonych. Podczas śledztwa wyszły na jaw beztroska, rutyna i zaniedbania, jakich dopuścili się agenci. FBI, mimo że stale monitorowało szkoły pilotażu, nie zwróciło np. uwagi, że kilku mężczyzn przypominających z wyglądu mieszkańców Bliskiego Wschodu ćwiczy na symulatorach lotów jedynie start.