Konserwatywny sędzia Samuel Alito, od stycznia 2006 sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, nie nakazał jednak wstrzymania liczenia odseparowanych w ten sposób kart do głosowania, zgodnie z życzeniem obozu republikańskiego prezydenta, który nie może stracić tego kluczowego stanu, jeśli chce pozostać w Białym Domu - pisze AFP.
Donald Trump nadal kwestionuje karty do głosowania wysyłane pocztą, oskarżając autorów ich zastosowania o generowanie ogromnych oszustw wyborczych.
Głosowanie za pośrednictwem poczty jest bardziej popularne wśród Demokratów niż Republikanów. Prawo wyborcze stanu Pensylwania zezwala na liczenie kart do głosowania wysłanych do wtorku i dostarczonych w ciągu trzech dni od wyborów.
Decyzja sędziego Alito potwierdza polecenie wydane przez władze lokalnych wydane przed głosowaniem, aby policzyć te karty oddzielnie i móc je wycofać z ogólnej liczby głosów, gdyby miały zostać unieważnione.
Wniosek w tej sprawie został złożony przez Partię Republikańską, twierdzącą, że głosy, które według CNN należą do 4000 wyborców i są w większości oddane na Joe Bidena, są nieważne.
Środek zarządzony przez sędziego Alito jest obowiązujący do czasu rozpatrzenia sprawy przez Sąd Najwyższy, w którym konserwatywni sędziowie mają teraz zdecydowaną większość.
Sąd najwyższy może ostatecznie unieważnić te karty do głosowania, orzekając na korzyść Donalda Trumpa. Ale może to również nie mieć wpływu na ostateczny wynik wyborów, ponieważ liczba głosów jest mniejsza niż przewaga kandydata Demokratów nad prezydentem.