Wprowadzony przez rząd weekendowy lockdown zacznie obowiązywać o północy w sobotę i wstępnie ma potrwać do końca listopada. W sobotę i niedzielę lokale gastronomiczne będą mogły obsługiwać klientów tylko na wynos, zamknięte mają być m.in. centra handlowo-rozrywkowe, placówki kulturalne, większość sklepów.

Reklama

"Zaczęliśmy szukać prawnego instrumentu, zgodnie z którym będziemy mogli kontynuować pracę w nowych warunkach. Zaczęliśmy patrzeć na doświadczenie innych krajów. Uwagę przykuła Polska (najbardziej religijny kraj Europy) i klub fitness, który stał się kościołem" - napisał na Facebooku tarnopolski biznesmen Taras Kowalczuk.

Jak dodał, w czwartek dziesięć osób założyło religijną organizację "Bractwo Łysych" i zatwierdziło jej status. Zapowiedział, że w związku z tym w weekend jego hostel będzie pracować jako klasztor, restauracja jako refektarz, a klub jako świątynia. Powołał się przy tym na artykuł konstytucji stanowiący, że każdy ma prawo do swobodnego wyboru światopoglądu i wyznania.

Weekendowy lockdown budzi w kraju wiele kontrowersji. Część władz lokalnych ogłosiła, że nie będzie wprowadzać dodatkowych restrykcji. Protestują też przedsiębiorcy.

W piątek premier Denys Szmyhal podkreślił, że decyzja podlega wykonaniu przez wszystkie jednostki administracyjne, a miejscowe władze nie mogą robić wyjątków wobec obiektów, które zgodnie z nowymi przepisami muszą być zamknięte w weekend.