Ekspert waszyngtońskiego think tanku Atlantic Coucil zauważa, że prezydent Rosji Władimir Putin "nie po raz pierwszy" doprowadza do eskalacji sytuacji w ostatnich latach. Być może stara się pokazać (Joe) Bidenowi, że nie można lekceważyć Rosji i Putina, być może to odpowiedź na słowa Bidena, że Putin to morderca i to jakaś gra - spekuluje.

Reklama

Fried ostrzega, że nie można "wykluczyć możliwości prawdziwej inwazji". Zauważa "liczne podobieństwa" do sytuacji poprzedzającej wojnę rosyjsko-gruzińską w 2008 roku, gdy nastąpiła eskalacja w "retoryce i incydentach". Wtedy - w ocenie wieloletniego dyplomaty - Zachód działał zbyt wolno i "nie rozpoznał sygnałów".

Jednocześnie ekspert wątpi, by Rosja zdecydowała się na rozpoczęcie pełnoskalowej wojny z Ukrainą.

Wśród powodów wskazuje m.in. na to, że konflikt zbrojny z Ukrainą nie jest w Rosji popularny. Rosjanie nie lubią, jak ich chłopcy zabijają Ukraińców i są przez nich zabijani - mówi były ambasador USA w Polsce. I przypomina w tym kontekście, że Putin "próbuje ukrywać rosyjskie ofiary śmiertelne" tego konfliktu.

Rozmówca PAP jest zadowolony z obecnej "transatlantyckiej koordynacji" w sprawie Ukrainy. Twierdzi, że to sygnał dla Putina, że Zachód "nie jest pogrążony w chaosie czy skupiony na wewnętrznych podziałach". Usłyszałem bezpośrednio od członków (amerykańskiej) administracji, że traktują eskalację ze strony Putina poważnie - relacjonuje.

"Ekipa Bidena nie ma iluzji wobec Putina"

Fried pozytywnie wypowiada się o piątkowym komunikacie Białego Domu po rozmowie Joe Bidena z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Dokument ten głosi, że Demokrata zapewnił swojego rozmówcę z Kijowa m.in. o "niezachwianym wsparciu" Waszyngtonu dla Ukrainy. To solidny komunikat, nie ma wiele słów, ale jest w nim wiele treści - ocenia Fried.

Zdaniem eksperta to potwierdza, że "ekipa Bidena nie ma iluzji wobec Putina, nie jest zainteresowana bezpodstawnym resetem (z Rosją - PAP)".

Pytany o to, co dalej powinien robić Zachód, Fried stwierdza, że optuje za "postawieniem Rosjanom sprawy jasno, prawdopodobnie cicho, że jeśli doprowadzą do inwazji, to jesteśmy przygotowani i będzie silna odpowiedź". Czasem działa się publicznie, a czasem chce się takie kroki wesprzeć prywatnymi sygnałami - tłumaczy.