Jak pisze w piątek agencja Bloomberga, odmowę zgody na wizę i akredytację uzasadniono dyskryminacją rosyjskich dziennikarzy i odmową wydania im wiz przez rząd w Londynie. Rainsford pracowała w Rosji z przerwami od blisko 20 lat, relacjonowała m.in. zamach na szkołę w Biesłanie we wrześniu 2004 r.
Na problemy dziennikarki szczególną uwagę zwróciły białoruskie media niezależne, ponieważ od poniedziałku Rainsford jest wrogiem numer jeden dla białoruskiej propagandy.
Pytania, które zdenerwowały Łukaszenkę
Podczas konferencji prasowej białoruskiego przywódcy zadała mu pytania o więźniów politycznych, represje i o legitymację w obliczu masowych protestów po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, które oficjalnie wygrał. Łukaszenka skrytykował dziennikarkę, nazwał ją "propagandystką", a Wielką Brytanię, która tego dnia wprowadziła sankcje wobec jego kraju, "lokajem Ameryki".
Bloomberg przypomina, że ostatni raz Rosja wydaliła brytyjskiego dziennikarza w 2011 r., a w kolejnych latach zabroniła wjazdu amerykańskiemu reporterowi i nakazała opuścić kraj korespondentowi "Gazety Wyborczej" Wacławowi Radziwinowiczowi.
Wiosną o tym, że jego akredytacja nie zostanie przedłużona, poinformowano korespondenta TVP Tomasza Jędruchowa. Dziennikarz musi opuścić Rosję 1 września.