W mailu wysłanym w miniony piątek przez oficera łącznikowego Departamentu Stanu w Dowództwie Centralnym sił USA Colina Sullivana urzędnik określa warunki w amerykańskiej bazie mianem "zagrażającej życiu katastrofy humanitarnej (...) naszej własnej roboty".
Autor wiadomości zwraca uwagę, że w nieklimatyzowanym hangarze na środku pustyni bez podstawowych instalacji sanitarnych przebywały tysiące ewakuowanych, zaś podłoga była pokryta moczem i odchodami. Co więcej, z każdym kolejnym lotem sytuacja się pogarszała - podkreśla. "Miejsce zakwaterowania Afgańczyków to piekło na ziemi. Śmieci, mocz, odchody, rozlane płyny i wymiociny pokrywają podłogę" - Sullivan cytuje jednego z pracowników ośrodka na miejscu. "Spędziłem godzinę zbierając śmieci (...) prawie się udusiłem".
Pentagon: Podjęliśmy kroki,, by naprawić sytuację
Pentagon przekazał portalowi, że od czasu wysłania tego maila resort podjął kroki, by polepszyć sytuację; zainstalowano m.in. 100 toalet oraz przywieziono dodatkową żywność, by zapewnić przebywającym tam Afgańczykom trzy posiłki dziennie. Na miejsce przysłano też dodatkowych pracowników konsularnych.
Z uwagi na brak miejsca w Al Udeid, w minionym tygodniu wstrzymano na pół dnia loty ewakuacyjne z Kabulu. Od tego czasu USA uzgodniły z kilkunastoma krajami uruchomienie dodatkowych baz i ośrodków w celu tymczasowego przyjęcia uchodźców na czas sprawdzania ich przez służby. Według Departamentu Stanu większość z nich ma spędzić w tych ośrodkach nie więcej niż kilka dni.